289. Bajki/filmy animowane i seriale dla dzieci okiem taty Malucha.

Zapraszam Was na kolejny wpis taty Malucha :)

Słowem wstępu napiszę tylko tyle, że wpis będzie dosyć długi, jak na standardy tego bloga. Mamiczka dostała wręcz 40 stopniowej gorączki jak go zobaczyła i chwyciła za nożyczki, żeby go pociąć na odcinki, tak ze 40 :) No ale kto by chciał czytać 40 odcinków, skoro można jeden, a długi. Do tego wesoły, przynajmniej w założeniach. Zapraszam.

bajki

Przyznaję, że sporo filmów animowanych i seriali oglądamy z Maluchem, w związku z czym naszły mnie pewne refleksje na ich temat. Przede wszystkim rzucił mi się w oczy fakt, że większość współczesnych produkcji jest nastawiona na edukację dziecka. Nie chodzi w nich zatem o pokazanie tylko wartkiej akcji i przygody, ale czegoś więcej, choćby jak policzyć 5 pomidorów :) Ten trend edukacyjny w filmach animowanych i serialach dla najmłodszych pojawił się po 2000 r. Tak przynajmniej wynika z dat produkcji oglądanych przez nas bajek. Programy edukują na różne sposoby i z różną intensywnością.

Podzieliłem je na dwie kategorie:

a) ściśle edukacyjne – standardowo uczą dzieci kolorów, kształtów, liczb, liter oraz przekazują wiele innych informacji o świecie, najczęściej o zwierzętach. Temu celowi podporządkowana jest cała struktura bajki. Przygody bohaterów schodzą na dalszy plan, a fabuła, jeśli w ogóle występuje, jest  raczej pretekstem do pokazania jakiejś ciekawostki czy zadania do wykonania, niż wartością samą w sobie. Bohaterowie często zwracają się z bezpośrednimi pytaniami do widza, przez co stają się interaktywne.

b) bardziej rozrywkowe – tutaj więcej jest nauki o zachowaniach, emocjach, wszelkich zjawiskach występujących w świecie, co zasadniczo wynika z poruszanej tematyki. W tych bajkach fabuła i akcja są istotne. W większości przypadków pokazują zwykłe życie swojego bohatera, które jest bezpośrednim odzwierciedleniem życia i problemów kilkulatka. Często występuje w nich lektor, który tłumaczy zawiłości fabuły, myśli i uczucia bohaterów, albo zwyczajnie komentuje rozgrywane sceny. Wiele bajek porusza te same problemy, więc czasem można odnieść wrażenie, że ogląda się ten sam film, tylko w różnych odsłonach (takie małe deja vu). Ale w sumie trudno się dziwić, skoro codzienne przygody naszych maluchów specjalnie się od siebie nie różnią.

Ten podział jest oczywiście mocno umowny, ponieważ w wielu przypadkach elementy ściśle edukacyjne i rozrywkowe bardzo się przenikają, więc ciężko stwierdzić, które dominują. Kiedyś zadanie edukacyjne spełniały programy telewizyjne, w których występowali ludzie (Domowe Przedszkole czy Teleranek), ale same filmy animowane miały na celu raczej miło zająć dziecku czas niż czegoś nauczyć. Współcześnie role tę przejęły również filmy animowane i seriale dla dzieci. Oczywiście bajki typowo przygodowe powstają cały czas, ale nimi nie będę się zajmował w niniejszym wpisie.

Niżej przedstawię te produkcje, które wg nas, tj. Malucha i taty Malucha, są wartościowe. I wyjaśnię dlaczego.

Typowo edukacyjne:

1. Świat Elmo.
To bajka kukiełkowa z elementami animacji rysunkowych. Prezenterem jest znany większości czerwony, wesoły stworek z Ulicy Sezamkowej. Mówi o sobie w trzeciej osobie. Elmo w każdym odcinku zbiera podstawowe informacje o interesujących go rzeczach, np. o zwierzętach, jedzeniu, dzikim zachodzie. Niektóre tematy są naprawdę niesztampowe, jak odcinek o skórze człowieka czy tornado. Dobór poruszanych zagadnień jest mocną stroną tej serii. Każdy odcinek składa się ze stałych elementów: Elmo rozmawia z „dzidziami”, są spotkania z gośćmi (np. stopą, bananem) i krótkie piosenki oraz animacje. Wszystko jest bardzo humorystyczne (stałe występy Pana Gapy). Dorośli pośmieją się też z wielu dowcipów słownych, których dzieci z racji wieku nie zrozumieją. Na koniec Elmo śpiewa piosenkę o przedmiocie, któremu poświęcony był dany odcinek. Piosenka składa się z jednego słowa śpiewanego do melodii Jingle Bells (np. ryby ryby ryby ryby, ryby ryby ryby – być może potraficie to sobie wyobrazić i zanucić). Prosty pomysł na piosenkę, ale działa i można śpiewać w ten sposób o wszystkim. Do tego Elmo ma niezapomniany głos Tomasza Bednarka. Według niektórych Elmo jest nadpobudliwy i chaotyczny, ale wg mnie każdy odcinek Świata Elmo to niedościgniony wzorzec dobrej rozrywki i edukacji zarazem. Był czas wielkiej miłości Malucha do niego. Eksploatowaliśmy wówczas płyty dvd tak, że aż iskry leciały.

2. Klub Przyjaciół Myszki Miki.
Po Elmo przerzuciliśmy się na Myszkę Miki w nowej odsłonie. Początkowo miałem opory przed tą bajką, ponieważ odrzucała mnie animacja komputerowa, która sprawiała wrażenie sterylnej i pozbawionej klimatu. Ale w końcu się przyzwyczaiłem, bo obecnie co druga bajka jest wykonana w technice komputerowej. Poza tym Maluchowi szybko się spodobała. I faktycznie Miki jako nauczyciel sprawdza się w 100%. Sprawnie rozwiązuje z przyjaciółmi różne zagadki i przekazuje dzieciom wiele informacji o świecie. Często zwraca się do widza, żeby podpowiedział jak rozwiązać problem. Na ekranie pojawia się wówczas kilka możliwych odpowiedzi, więc dzieci mają czas, żeby wskazać Mikiemu rozwiązanie i poznać jego dalsze przygody. W jednym odcinku Miki rozważał sens istnienia, w innym pytał czy kosmiczne czarne dziury są bramami do innych wszechświatów. Przyznacie, że fajne. Oczywiście żartowałem, takich odcinków nie było. Typowe pytania są bardzo proste i dziecko bez problemu sobie z nimi poradzi. Jeśli nie za pierwszym razem, to na pewno za drugim, trzecim czy czwartym :) Bajka ma spokojne tempo. Miki jest po prostu w porządku. Warto dać mu szansę.

3. Dora poznaje świat.
Tę bajkę poznaliśmy stosunkowo niedawno, ale Maluchowi od razu się spodobała dzięki głównemu kompanowi Dory – małpce o imieniu Butek. W każdym odcinku Dora i jej przyjaciele zmagają się z różnymi zadaniami i czarnym charakterem – lisem Rabusiem. Lis co chwilę próbuje ukraść Dorze jakiś przedmiot i gdy mu się to uda, natychmiast go wyrzuca, żeby Dora „w życiu nie mogła go znaleźć”. W tym momencie do akcji wkraczają mali widzowie, którzy mają za zadanie pomóc Dorze odnaleźć porzucony przez Rabusia przedmiot (np. wskazać piłkę, która utknęła na gałęzi pośród bardzo podobnych przedmiotów). Jest to bardzo dobry sposób na ćwiczenie spostrzegawczości. Dora zwraca się do dzieci w ten sam sposób co Miki („czy widzicie gdzie jest piłka?” itp.). Poza tym Dora uczy dzieci podstawowych słów i zwrotów w języku angielskim. Są też łatwe do opanowania piosenki. Dora to świetna bajka, którą bardzo dobrze się ogląda. Całe szczęście, że w całości wygląda jak rysunkowa, a nie komputerowa.

4. Teletubisie.
To serial z udziałem przebierańców, w którym występuje czterech bohaterów nieznanej rasy. Jakieś 10 lat temu byłem uprzedzony do tej serii, ponieważ wydawała mi się infantylna. Ale już jako rodzic całkowicie zmieniłem zdanie i doceniłem walory Teletubisiów. Serial został stworzony dla najmłodszych dzieci, więc niewiele w nim rozpraw filozoficznych, za to więcej rozmów składających się z bardzo prostych zdań („gdzie jest Lala?” „Lala ma piłkę” itp.). W każdym odcinku śledzimy codzienne czynności Teletubisiów, których nie można nawet nazwać przygodami (a to ktoś szuka miejsca do spania, robi telegrzanki, a to teletubisie podziwiają chmury). Ale nie mogło być inaczej z uwagi na głównych adresatów tej bajki. Są też przerywniki filmowe ukazujące zabawę starszych dzieci. Niektóre odcinki uczą słów w języku angielskim. Muszę uczciwie przyznać, że stworzenie sensownej bajki, która potrafiła zainteresować nawet jednoroczne dziecko, to była duża sztuka. Jedyny minus tej bajki jest taki, że czasem są zwroty takie jak “cio”, “plose” itd. Wiecie co mam na myśli. Nie jestem zwolennikiem zwracania się w taki sposób do dziecka, dlatego te elementy mi nie pasują.

5. Miffy.
To najspokojniejsza bajka jaką możecie sobie wyobrazić. Rysunki są bardzo proste, pozbawione szczegółów. Kolory również są stonowane. W świecie Miffy tęcza składałaby się pewnie z trzech przytłumionych pasków: czerwonego, żółtego i granatowego. Bajka to właściwie pokaz slajdów, a nie typowa animacja. Oczywiście animacji też trochę jest, ale została ograniczona do minimum (np. ptaszek dwa razy dziobnie ziarenko, Miffy mrugnie okiem albo podniesie pomarańczę). Miffy jest całkowitym przeciwieństwem Świata Elmo, gdzie cały czas dużo się dzieje. U Miffy panuje spokój. Obrazy wyświetlane są powoli. Bajka przeznaczona jest dla najmłodszych widzów, tak jak Teletubisie. Kluczową rolę pełni tu lektorka, która jest głosem Miffy i innych postaci. Opisuje wydarzenia, myśli bohaterów, po prostu tłumaczy wszystko co dzieje się na ekranie. Ten głos jest niesamowity – bardzo miękki i hipnotyzujący. Bajka potrafi wyciszyć i uspokoić lepiej niż środki z apteki. Jestem pod dużym wrażeniem talentu polskiej lektorki oraz twórców serialu, ponieważ stworzyli coś naprawdę wyjątkowego.

6. Luluś.
To mały królik, który uczy dzieci rysować. Asystuje mu biedronka o imieniu Kropka. Odcinki są krótkie i pokazują jak w prosty sposób narysować zwierzęta, a także inne przedmioty, np. helikopter. Luluś wykonuje rysunek powoli, tłumacząc od czego zacząć i jakie elementy dorysowywać w dalszej kolejności, dzięki czemu technikę wykonania rysunku łatwo zapamiętać. Można potem rysować razem z dzieckiem w domu. W bajce narysowany przez Lulusia przedmiot ożywa, więc Luluś próbuje się z nim zaprzyjaźnić. Jednak nie wszystkie zwierzęta i przedmioty są chętne do rozmowy i zabawy. Część z nich szybko zwiewa. Luluś rysuje więc tak długo, aż ożywi kogoś miłego. Fajna, praktyczna bajka, niewątpliwie zainspirowana polskim Zaczarowanym Ołówkiem ;)

7. Mysia.
Bohaterką, jak sama nazwa wskazuje, jest myszka. Duża, biała, rysowana grubą kreską. Ma też grube wąsy i kilku przyjaciół. Jej pupilem jest kot. Tak, w bajkach takie rzeczy są możliwe. Wszyscy główni bohaterowie wydają podczas mówienia niezidentyfikowane dźwięki, więc nie można ich zrozumieć. Ale nie ma to większego znaczenia, ponieważ wszystko i tak wynika z kontekstu i narracji lektora. Najbardziej szokujące dźwięki wydaje krokodyl Karolek. Technika animacyjna w Mysi jest dość ciekawa – kontury bohaterów sprawiają wrażenie jakby falowały. Zresztą cały świat Mysi jakby faluje. Efekt ten trochę przypomina obraz, na który patrzymy przez gorące powietrze. Można powiedzieć, że w Mysi panuje permanentna fatamorgana. Mysia to spokojna bajka. Uczy dzieci podstawowej wiedzy – liczenia, kolorów, nazw zwierząt. Lektor miłym głosem tłumaczy widzom rozgrywające się wydarzenia. Bardzo przypadła nam do gustu.

8. Kitka i Pompon.
To częściowo konkurencja dla Lulusia, ponieważ tu też chodzi o rysowanie. Z tym że bohaterowie nie skupiają się na tym, żeby nauczyć rysowania widza, tylko rysują dla własnej przyjemności. Kitka i Pompon to futrzaści przybysze z kosmosu, którzy animowani są w technice komputerowej. Świat, w którym żyją, został jednak pokazany w naturalny sposób. Rozmawiają we własnym języku, który sprowadza się odmiany słowa „łoti” przez wszystkie przypadki. Pewnie dlatego, że ma wiele znaczeń :) Najważniejsze, że lektor doskonale ich rozumie i pomaga im poruszać się po obcym dla nich terenie. Dzięki temu, mieszkają na statku kosmicznym, który wylądował w zoo, Kitka i Pompon mają dużo ciekawych obiektów do obserwacji. To bardzo kreatywni obcy, ponieważ oglądane zwierzęta stają się inspiracją do stworzenia rysunku nowego zwierzaka. Można powiedzieć, że to w sumie tacy rysunkowi didżeje, ponieważ miksują na papierze części ciała różnych zwierząt. Wychodzą im niezłe dziwolągi. Powtórzenie rysunku w domu będzie trudniejsze niż u Lulusia, ale wykonalne. Dzieci, które lubią zwierzęta, będą usatysfakcjonowane bajką. Czyli wszystkie dzieci :)

9.  Hello Kitty.
Jedyny wyjątek w zestawieniu, ponieważ bajka powstała w latach 70-tych XX wieku. Ale z Maluchem poznaliśmy ją w 2013 r., dlatego o niej piszę. Z oczywistych względów jest to bajka rysunkowa, a nie komputerowa. Fabuła serialu opowiada o dwóch siostrach kotkach – Kitty i Mimmy, które w większości odcinków wybierają się balonem do świata wyobraźni, żeby rozwiązać jakiś problem (podczas lotu śpiewają świetną piosenkę). Kotki rozpatrują różne ważne zagadnienia, np. czym się różni duży przedmiot od małego, jak poruszać się na ulicy i czy należy sprzątać swój pokój. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, niektóre zachowania i dialogi bohaterek bardzo śmieszą, ponieważ czasem wręcz przepraszają za to, że żyją (jak w odcinku, w którym nakruszyły pączkiem na podłogę). Całość jest przygodowo-edukacyjna. Bajka ma swój klimat i charakterystyczne rysunki postaci. W świecie Kitty powstało też wiele interpretacji klasycznych bajek, jak Brzydkie Kaczątko czy Dziewczynka z zapałkami, ale nie są tak dobre jak główne bajki z przygodami Kitty i Mimmy.

10. Dinopociąg.
To animacja komputerowa, w której małe dinozaury poznają inne dinozaury. Bajka jest mocno zawężona tematycznie, ale każdy odcinek jest naprawdę interesujący. Dinozaury z założenia nie mogą być nudne. Scenarzyści bardzo zręcznie rozwiązali problem spotkań z dinozaurami żyjącymi w różnych epokach, które dzielą przecież miliony lat. Nasi dzielni bohaterowie mają po prostu do dyspozycji pociąg czasu. To przecież takie oczywiste. Kupują bilet do epoki kredy i jazda przez tunel na spotkanie z wielkimi jaszczurami tego okresu. Bajka nie popełnia zatem głupiego błędu, który utwierdzałby dzieci, że wszystkie dinozaury żyły obok siebie. Chętnie oglądałem każdy odcinek, ponieważ dowiadywałem się wielu ciekawostek o tych pradawnych zwierzętach. Najbardziej zapadł mi w pamięć odcinek o dinozaurze, który śpiewał w stylu Elvisa Presley`a. Doskonały repertuar!

Bardziej przygodowe, ale ciągle edukacyjne.

1. Humf.
Zakładam, że jest najmniej znany z całego zestawienia. Trafiliśmy na niego przypadkiem, a do kupna płyty zachęcił nas wygląd głównego bohatera. Przypuszczaliśmy, że spodoba się Maluchowi i nie myliliśmy się. Humf to okrągły, fioletowy, futrzasty stworek z dwoma zębami wystającymi z dolnej szczęki. Podobny zupełnie do nikogo, ale sympatyczny. W bajce śledzimy codzienne życie Humfa – jak bawi się z równie dziwnie wyglądającymi przyjaciółmi, idzie z mamą do sklepu po nowe buty, pyta wujka Włochacza na spacerze, dlaczego księżyc go śledzi. Bajka ma spokojne tempo i kojące głosy bohaterów. Charakteryzuje się bardzo ładnymi rysunkami. Mnie szczególnie spodobały się domy z jednego z odcinków, ponieważ zostały pokazane wyjątkowo szczegółowo, jak na film animowany. Humfa dobrze się ją ogląda, ponieważ na swój własny sposób pokazuje typowy dzień i zachowania kilkulatka.

2. Świnka Peppa.
To moja ulubiona bajka. Maluch bardzo mocno wielbi Peppę. Mnie na początku nie interesowała, chyba głównie przez imię, które wydawało mi się mało sensowne. Ale jak już się wciągnąłem w serial, to stwierdziłem, że Peppa ma tyle świetnych cech, że trudno wymienić je wszystkie. Bajka przede wszystkim wiernie odtwarza zachowania i problemy małego dziecka. Niejeden raz twórcy bajki udowadniali, że są doskonałymi obserwatorami świata dzieci. W inteligentny i bardzo humorystyczny sposób pokazali wiele niuansów z zachowania dzieci (grymasów, mimiki, zadawanych pytań) i codziennych sytuacji z życia rodziny. To naprawdę świadczy o dużym talencie. Odcinek o Panu Chudenóżki, w którym Peppa straszy swojego tatę pająkiem, że aż spada z krzesła, czy o teatrzyku kukiełkowym, w którym nieświadomie naśmiewa się ze swoją kuzynką z obżarstwa wujka świnki, to kwintesencja humoru tej bajki. Bawi mnie to za każdym razem, bo tak naprawdę Peppa to po części bajka dla dorosłych. Maluch też ma swoje ulubione sceny humorystyczne, ale jestem pewien, że jak w przyszłości obejrzy Peppę już jako dorosły człowiek, to nie będzie się śmiał z Peppy i George`a goniących się z dziadkami wokół tapczanu, ale z czegoś innego. Do tego dochodzi świetny styl graficzny bajki. Niektóre postacie bawią już samym swoim wyglądem, jak choćby wspomniany Pan Chudenóżki, czy kukiełka wujka świnki. Cechą charakterystyczną bajki jest to, że wszystkie postacie mają ekstremalnie chude kończyny. Nawet tłusty smok. Głosy polskich postaci to również mistrzowska robota (wersja dla MiniMini). Dobrane są idealnie, a aktorzy grają wyśmienicie. Bajkę można oglądać dla samego ich słuchania. Lektor też jest świetny. Dobrze tłumaczy stany emocjonalne bohaterki (gdy jest zazdrosna, naburmuszona czy smutna) i inne sceny. Peppa uczy małego widza zachowań, emocji i różnych interakcji społecznych, do których dochodzi w życiu każdego dziecka. Porusza większość istotnych tematów i zjawisk (choroba, relacje z przyjaciółmi i rodziną, burza, mgła). Moim zdaniem, nie ma drugiej tak dobrej bajki.

3. Pingu.
To bajka o pingwinie wykonana w rzadkiej już technice animacji plastelinowej. Pingu przeżywa rozmaite przygody i ma mnóstwo pomysłów na dobrą zabawę. Nie potrafi się nudzić. Lubi współzawodniczyć ze swoim najlepszym przyjacielem foką Robby, który jest tak samo zwariowany jak on. Jest normalnym dzieckiem. Często marudzi w domu, nie słucha rodziców i psoci się młodszej siostrze. Bajki są krótkie, ale bardzo humorystyczne i ze zrozumiałym morałem. Zrozumieją je dzieci z całego świata, ponieważ Pingu gada w uniwersalnym języku – po arktycznemu. Ten język zna każdy, gwarantuję. Mocną stroną bajki są szczegółowa mimika, teatralna gestykulacja bohaterów oraz ton ich wypowiedzi. Bajka ukierunkowana jest na nauczanie dzieci rozpoznawania znaczenia zachowań postaci z obserwacji ich mowy ciała i okazywanych emocji. Świetna sprawa.

4. Niedźwiedź w dużym niebieskim domu.
Misiek jest naprawdę wielki, a do tego bardzo miły i przyjacielski. Mieszka w swoim domu z kilkoma przyjaciółmi, od których nie pobiera czynszu. Dlatego jest miły :) Postacie są ciekawe, najbardziej spodobała mi się choleryczna myszka Tutek i wesołe, fioletowe wydry Pip i Pop. Całość to animacja kukiełek, jedynie główny bohater to aktor przebieraniec. Jak w każdym filmie tego typu, mieszkańcy domu zmagają się z codziennymi problemami. Kłócą się, bawią, roztrząsają różne ważne i błahe sprawy. Miś jako głowa rodziny każdemu ostatecznie coś doradzi. W filmie jest sporo piosenek. W tytułowej Miś nawet tańczy, ale robi to w taki sposób, że można dostać szału. Film nie stroni od trudnych tematów (jeden odcinek poświęcony był ślepocie), które pokazuje w delikatny sposób. Dla mnie gwoździem programu jest jednak Zjawa, która przybywa, żeby opowiedzieć krótką historyjkę. Sama opowieść i towarzyszące temu animacje cieni to najwyższa półka abstrakcji. Za każdym razem czekam właśnie na ten moment, ponieważ uwielbiam takie szalone i surrealistyczne poczucie humoru, jednak dla samych dzieci będzie ono raczej niezrozumiałe. Serial po prostu ma swój własny klimat, który doceniam.

Jest wiele innych ciekawych produkcji, ale żeby każdej wartościowej poświęcić choćby chwilkę, trzeba by było założyć nowego bloga. Dlatego wybór został ograniczony do tych najbardziej „naj”. Na choćby wzmiankę zasługują jeszcze Miś Tommy i Mali Einsteini. Te bajki też Was nie zawiodą.

Po tym co napisałem, ktoś mógłby pomyśleć, że niczego innego nie robimy, jak tylko oglądamy bajki. Ale tak nie jest. To co opisałem, poznaliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat. Cały czas poznajemy coś nowego. Ilość dostępnych produkcji, i to dobrych produkcji, po prostu poraża. Na pewno wielu z Was kojarzy programy z Baby TV czy Cbeebies. Mnie taki stan rzeczy akurat cieszy, bo jak się jedno dziecku znudzi, to można pokazać mu coś innego, równie dobrego. Bajki w podróży też są niezastąpione.

Na koniec dodam, że bajki potrafią być też inspirujące. Oto nasze inspiracje:

  • zrobiliśmy kukiełkę wujka świnki, który w naszej wersji lata, właściwie jest duchem
  • na podstawie Kotki Pusi wykonaliśmy balon do przewożenia zwierzaków (zwykły balon + nitka + kosz Lego Duplo), dzięki czemu odtwarzaliśmy fabułę jednego odcinka, w którym Pusia i przyjaciele wybrali się na serową górkę,
  • dzięki Dorze do dzisiaj bawimy się w Rabusia, który najczęściej próbuje ukraść piłkę. Rabusiem raz jestem ja, raz Maluch,
  • poza tym Maluch chce się bawić we wszystko co zobaczy na ekranie i mówi wtedy: „Bawimy się w burzę, tata będzie burzą”, „tata będzie dinozaurem”, „tata będzie drzewem” itd., a gdy pytam jak należy bawić się w burzę, dinozaura czy drzewo, Maluch odpowiada: „Nie wiem, tata powie” :)

Skoro teraz jest tak dobrze z bajkami, to ciekawe co będzie za 20-30 lat? A Wy macie swoje ulubione bajki? Czy pokrywają się z tymi, które lubią Wasze dzieci?

tatamalucha

 

Mamiczka

O autorce: Mamiczka

Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.

63 komentarzy

  • Hm – najpierw się przyznam, że wpis raczej przeskanowałam niż przeczytałam. A teraz wyjaśnię dlaczego. Mamy w domu zasadę, że Oleńka (1.5 roku) nie ogląda TV – ani bajek ani nic innego, po prostu przy niej nie uruchamiamy odbiornika. Mój teść uważa, że robimy jej krzywdę i żałujemy radości, my uważamy, że jeszcze się w życiu telewizji naogląda. I dlatego mam do Was pytania:
    – w jakim wieku był Maluch kiedy zaczęliście pokazywać mu bajki?
    – ile czasu dziennie/za jednym zamachem spędzacie oglądając bajki? (u nas polityka no TV ma wyjątek w postaci anglojęzycznych bajek pokazywanych na komputerze/tablecie, ale prawda jest taka, że Ola interesuje się nimi mniej-więcej 2-3 minuty, więc uznaliśmy, że pokazywanie ich jest bezsensu);
    – czy oglądacie też bajki obco(anglo)języczne (jeśli informacja o tym jest we wpisie to przepraszam, że jedynie go przeskanowałam, ale pora już późna i właściwie miałam iść spać ;))
    To chyba tyle na dziś, ale mam wrażenie, że może się z tego wywiązać ciekawa dyskusja…

    • Pierwsze bajki zaczął oglądać jakoś blisko pierwszych urodzin. Ale wiadomo, wtedy się jeszcze nie skupiał zbytnio, więc to było raczej takie zerkanie. Trudno mi określić, ile czasu dziennie oglądamy bajki, bo czasem jest to pół godziny, czasem kilka minut, czasem nic, a czasem 2 godziny łącznie w ciągu dnia. Różnie. To zależy od tego, czy Maluch ma ochotę. Za jednym zamachem ogląda zwykle nie więcej niż pół godziny, bo na dłużej się jeszcze nie skupi. Średnio myślę że jest to koło 15 minut. Bajki typowo w języku angielskim oglądamy czasem na youtube. Maluch woli te w języku polskim, ale np. Peppę chętnie ogląda w każdym języku ;) Inne, z elementami angielskiego, jak Dora mamy też na płytach. Nie uczę Malucha angielskiego, jakoś nie jestem zwolenniczką jego nauki od małego. Wolę, żeby Maluch najpierw nauczył się poprawnie mówić po polsku, ale pewnie wynika to z tego, że sama nie władam płynnie językami obcymi ;)

      • Dzięki za odpowiedź i jak widać zrobiła się z tego mała dyskusja. Muszę się zastanowić nad tym poszerzaniem słownictwa przez bajki, ale my z racji ogólnego bojkotu TV mamy tylko podstawowe programy, więc żadnego Mini Mini nie ma (tylko to jakieś nowe TVP ABC ale tam są raczej bajki dla starszych, chyba?). Tak czy inaczej trzeba by więc je pokazywać na komputerze…

        • Warto rozmawiać na takie tematy i poznać inny punkt widzenia :) My nie mamy TVP ABC, ale z tego co czytałam, to tam są chyba bajki z naszego dzieciństwa, więc myślę, że i maluchy znajdą tam coś dla siebie. Ani tata Malucha, ani ja absolutnie nie chcemy nikogo do niczego przekonywać, czy namawiać. Chętnie jednak poznajemy argumenty drugiej strony, bo zawsze można się dowiedzieć czegoś, o czym się np. nie wiedziało :)

          • Oczywiście! My po prostu mamy w rodzinie kilka osób totalnie uzależnionych od TV i nie chcemy aby Oleńka też na kogoś takiego wyrosła, więc trochę prewencyjnie wprowadziliśmy zasadę zero telewizji ;)

    • Też kiedyś uważałam, ze bajki są dziecku niepotrzebne , wręcz je ogłupiają ( jeszcze przed urodzeniem Młodego) Ale jak zobaczyłam ile jest fajnych bajek edukacyjnych, to zmieniłam zdanie. Bajki nie tylko uczą dzieci np. kolorów i kształtów, ale także poszerzają jego słownictwo. Często zastanawiam sie skąd Młody zna jakieś słowo, a potem dowiadywalam sie że z bajki :). Uwielbiam tez patrzeć na niego jak wykonuje polecenia, albo pomaga bohaterom bajek.
      U nas teraz na topie jest Dora. Młody ma zawsze jakas jedną ulubioną bajkę. Wcześniej były to: Uki ( bajka bez słów, za to fajnie pokazująca emocje) i Ciekawski Georg.
      A bajki oglądamy z reguły po śniadaniu czy obiedzie. Młody ma wtedy czas na deser, czyli jakiś chrupek, ciastko. Siada na swoim foteliku, je i ogląda:)

      • Też uważam, że bajki poszerzają zasób słów u dziecka :) Oczywiście nie u każdego tak będzie, bo dzieci z różnych źródeł przyswajają wiedzę, ale według mnie na pewno jest spora grupa dzieci, która poznaje nowe słowa/zwroty/określenia właśnie z bajek.
        Uki też się u nas przewijało, jak puszczali go na MiniMini. Na płycie tego nie mamy. Z Georgem ostatnio zauważyłam, że Maluchowi zaczął się podobać. Czasem mówi, że chciałby go obejrzeć. Ja akurat tej bajki nie lubię, ta małpka mnie irytuje, ale tata Malucha lubi (chyba). Pewnie sam coś jeszcze dopisze na ten temat ;)

    • Radykalizujesz. Bajki, szczególnie te z lat 90′ jak najbardziej. Żadne tam Teletubisie i inny chłam. Myszka Miki, Kaczor Donald, Batman, Spiderman, Kacze opowieści itp. Tylko tam znaleźć można wspaniały świat. Wychowałem się na bajkach nie na tv, którą wrzuciłaś do jednego wora. Powinnaś także puszczać bajki w języku angielskim, kiedyś nie było tego ale dziś łatwo znajdziesz wszystko w necie.
      Pozdro

  • Mój synek (2,5 roku) też niebajkowy. W życiu jeszcze ani jednej bajki nie obejrzał i ogromnie mnie to cieszy.

      • Jasne :) Przede wszystkim nie widzę w oglądaniu telewizji nic, co miałoby cokolwiek wnieść w jego życie. Nie pobudza wyobraźni, nie uczy przecież (choć takie głosy często słyszę), w gruncie rzeczy nawet nie dostarcza przyjemności, jeśli się nie jest do niej przyzwyczajonym. Nie znam też ani jednego psychologa, który mówiłby że tv jest dobra. Przeciwnie – naokoło mnóstwo głosów, jak szkodliwa jest dla dzieci, szczególnie poniżej 3 r.ż.

        • U nas akurat jest tak, że Maluch sporo z bajek wynosi. Są takie, które bardzo go inspirują, o czym tata Malucha napisał pod koniec wpisu. I moim zdaniem jednak potrafią pobudzić wyobraźnię, a takie wnioski wyciągam obserwując mojego Malucha. Bo nie tylko książki są dla niego punktem zaczepienia do tzw, zabaw na niby, ale właśnie bajki też. To m.in. z Teletubisiami uczył się kolorów itd. I widziałam tego efekty, więc chyba jednak to działa ;) Czytałam kilka razy stanowiska różnych psychologów, że tv nie jest zbyt dobra dla dzieci, ale nie przeginam ani w jedną, ani w drugą stronę i myślę, że nie ma to negatywnego wpływu na rozwój Malucha. Nie znam się jednak na psychologii, więc trudno mi się odnieść do tego jakoś tak bardziej merytorycznie :) Ale może wśród czytelników znajdzie się jakiś psycholog i napisze coś więcej na ten temat.

          • Ja jednak będę obstawać przy swoim. Tv przynosi więcej szkody niż pożytku. Migoczące obrazy, zmieniające się szybko treści, hałas – wszystko to negatywnie wpływa na mózg dziecka. Nawet jeśli w danej chwili rodzicowi wydaje się, że tak nie jest. Dziecko na swój sposób uzależnia się od telewizji, od mocnych bodźców, ma trudności ze skupienie uwagi. Nie wspominając o tym, że to kształtuje (choć na co dzień się o tym nie myśli) zwyczaje. Uczy, że fajnie posiedzieć przez telewizorem, że może to nawet fajniejsze niż bieganie za piłką. Teraz jest to 15 minut dziennie, bo rodzic ogranicza. Ale jednak telewizji jest cały czas obecna w życiu dziecka. Z roku na rok będzie obecna w coraz większym wymiarze, bo będzie to dla niego naturalne. To samo myślę o zestawie dziecko+komputer.
            A co psycholodzy na to? Np: http://jarekzylinski.blox.pl/2011/07/Zabierzmy-dzieci-sprzed-ekranu.html
            http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0CC0QFjAA&url=http%3A%2F
            http://natemat.pl/40249,wylacz-dziecku-telewizor-fundujemy-najmlodszym-nadmiar-bodzcow-przed-ktorymi-nie-maja-jak-sie-ochronic
            http://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dziecko/o-zgubnych-skutkach-zezwalania-dzieciom-na-ogladanie-telewizji-ponad-miare-i/p4dhb
            %2Fwww.czworeczka.pl%2Fopracowania%2Fwychdziecatelew.doc&ei=IcEwU5O1GdPwhQfUloDwDA&usg=AFQjCNEasTxEUIpM7P0fXM_2__HhZ4iUqg&sig2=44yu4512fFuOMibmNVhAcQ&bvm=bv.63587204,d.ZG4

          • Kasiu, jasne, ja nie chciałam Cię do niczego przekonywać :) Co do migoczących obrazów, to muszę przyznać, że myślę o tym. To w zasadzie jedyna taka rzecz, która siedzi mi w głowie. Ale Maluch nie ogląda tego aż tyle, żeby to wywołało u niego jakiś negatywny skutek. Tak mi się wydaje. U nas jest tak, że mimo wszystko numerem 1 są u nas książki, które Maluch uwielbia, a one pomagają mu w jakiś sposób ćwiczyć skupianie uwagi, zwłaszcza te z dłuższym tekstem. I tu nawet nie chodzi o to, że ja Maluchowi ograniczam ilość bajek, on po prostu sam nie jest zainteresowany dłuższym oglądaniem. U nas ogólnie jest tak, że my (czyli ja i tata Malucha) nie oglądamy tv, poza TVN24 i kanałem MiniMini. Czasem oglądamy jakiś program rozrywkowy, jak występuje w nim ktoś z naszych znajomych. Teraz np. w Bitwie o dom występuje moja przyjaciółka, więc telewizji jest u nas więcej.
            W wolnej chwili przeczytam artykuły, które podałaś :)

  • Weronika Kordzińska-Śniegota

    My bajki oglądamy – widzę też, że mamy podobny gust ;) Chociaż jesteśmy też na etapie bajek długometrażowych – emocje w czasie oglądania Aut zawsze mnie powalają. Ostatnio np wałkujemy Frozen -po angielsku. Myślę, że bajki mogą mieć pozytywny wpływ na maluchy – zarówno edukacyjny, jak i ten emocjonalny właśnie. I nie, Maks nie spędza całego dnia przed tv, ba, są dni, kiedy nie ogląda bajek, lub np tylko przed snem ;)

    • Ostatnio próbowaliśmy oglądać Bambi, ale po kilku minutach Maluchowi się znudziło i poleciał grać w piłkę ;) Nie kojarzę Frozen (tej nazwy), muszę zobaczyć co to jest. Też uważam, że bajki mogą mieć pozytywny wpływ na dziecko. Ważne, żeby wszystko było w granicach zdrowego rozsądku :)

  • Joanna Andryszczyk

    u mnie oglądają bajki mam założoną blokadę rodzicielską na wszystkie programy z bajkami

    bajki rozsądnie podane dziecku dają dużą to inny świat i uważam że trzeba dziecku stosownie pokazać nie zabraniać wszystko z umiarem jak wszystko w zyciu by nie popadać ze skarajności w skrajność

    ja zaopatrzyłam się też w zestaw płyt mądry maluch Adam je uwielbia i bardzo dużo się z nich nauczył

    uważam że jak ma już oglądać to pożyteczne coś co uczy to samo u nas z komputerem uczymy użytkować rozsądnie nie przesiadują chłopcy co dzień tylko raz na tydzień albo dwa razy na tydzień i tu też mam ogrom gier edukacyjnych starszak je uwielbia Adam na razie gra tylko w angry bo umie i wiem że to nieuniknione wiec od małego uczę rozsądnie korzystać warto

    samym zabieraniem mozemy nic nie osiągnąć

  • Fajny wpis, ale przydługi :) Ale powiem, że cieszy mnie to, że zamiast wpisów o książkach pojawił się wpis o bajkach, bo ostatnio za dużo książek recenzowano tu. Sorry, to tylko moje zdanie, ale zaczęło być monotematycznie. ja nie widzę w bajkach nic złego. Fakt, dziecko poszerza zasób słów. Mój Pawełek bardzo dużo słów poznał właśnie z bajek Kolory i kształty. Tym bardziej, że ja z nim mówię wyłącznie po rosyjsku, więc włączam mu bajki po polsku, żeby wyrównać bilans języków 50/50 :) Moja siostrzenica w wieku 1,5 lat znała wszystkie litery i liczyła do 5, bo oglądała jakąś rosyjską bajkę edukacyjną z ciuchcią literkową. My oglądamy bajki odkąd mały skonczył 7 miesięcy, teraz ma 2,4 lata, i z całą odpowiedzialnością twierdzę- nie jest uzależniony. Sto razy więcej woli książki i zabawy. Rozumiem, że niektórzy są przeciwko bajkom, ok, ich sprawa, ale kategorycznie twierdzenie, że są złe i niczego nie uczą, u nas się nie sprawdza. Uczą + to świetna rozrywka dla dziecka i chwila relaksu dla zapracowanego rodzica :)
    U nas jeszcze hitem są stare bajki radzieckie, ale to bardzo stare (1948-1964 roczniki), mały je UWIELBIA

    • Wiem, że długi, ale od czasu do czasu może być jakaś odmiana :D Co do książek, to w najbliższym czasie będzie ich jeszcze cała masa…Ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkich takie wpisy interesują na dłuższą metę. Niestety nie uda mi się dogodzić każdemu. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko znajdziesz tu jeszcze coś dla siebie ;) I dobrze, że o tym piszesz. Postaram się wrzucać więcej wpisów o zabawkach i zabawach :)
      I z tym relaksem rodzica też się zgadzam :) Zwłaszcza kiedy mam gorszy dzień i po prostu nie chce mi się czytać po raz setny tej samej książki albo latać po mieszkaniu udając bobra, kota czy odgrywać inną rolę, którą Maluch mi przydzieli ;)

      • A ja sie bardzo cieszę, że masz jeszcze duzo książek do opisania, bo my bardzo lubimy książeczki. Nie wiem kto bardziej, ja czy Młody ( bo ja zakochana jestem w dziecięcych książkach). Mamy dosyć duża biblioteczkę, a kilka pozycji w niej jest zakupionej dzięki twoim wpisom:) U nas teraz na tapecie głownie książeczki z cyframi i literami.

    • Co do tego że maluch ogląda długo bajki i nie jest uzależniony – moim zdaniem to wygląda tak, że jak dziecko ma coś podawane regularnie, w odpowiednich oczywiście ilościach, to się nie uzależni. oglądanie bajek będzie dla niego całkowicie normalne. Gorzej, jeśli dziecko przez 3 lata swojego życia nie ogląda w ogóle bajek, potem nagle mu rodzice pozwolą, jest to dla niego ogromna nowość i chce to robić ciągle – tu można się szybko uzależnić.
      Nasza dwu i pół latka ogląda bajki mniej więcej od 10 miesiąca życia, najpierw Baby Tv a teraz to zależy na co ma ochotę. Bajki są dla niej czymś tak normalnym jak zabawa klockami czy czytanie, robi to kiedy tylko chce (oczywiście w odpowiednich ilościach, kiedy pyta czy włączymy bajkę czwarty raz dziennie a jest dopiero 14, to zamiast tego proponujemy coś innego ciekawego ;))

        • U nas też są dni że bajek nie oglądamy, a są też dni że Martynka chce oglądać ale po dwóch minutach sama wyłącza telewizor i idzie do pokoju swojego się bawić, różnie to bywa ale na pewno uzależniona nie jest ;))

  • I u nas jeszcze hitem są Bambi Disneya, ogląda z zapartym tchem, nawet niektórych kwestii to już się na pamięć nauczył :)

  • Również uważam, że parę bajek dziennie dziecku nie zaszkodzi, chociaż głupotą jest dla mnie puszczanie dziecku tv od 3-4 miesiąca (znam takich ludzi). Mój Młody zaczął oglądać bajki ok 2 roku życia (obecnie ma 2,5) – wcześniej (ok. 15 miesięcy) nie był nimi w ogóle zainteresowany – nawet płakał jak puściłam Teletubisie “na próbę”:p Teraz lubi bajki, większość z tych, które opisał Tata Malucha, dodatkowo lubi bajki z autami (o Rajdku – nazwy nie pamiętam, ponieważ to ogląda z mężem lub Traktor Tom). Młody ma mały zasób słów ale widzę jak “współpracuje” z Dorą i krzyczy jak mapa jest potrzebna :p Polecam też Umizoomi, też na zasadzie Dory zadają pytania dzieciom. Pozdrawiam :)

    • Takie maluszki kilkumiesięczne to nawet się nie skupią na treści. I chyba mogą sobie nie poradzić z nadmiarem bodźców, które dostarczy bajka. Traktor Tom też u nas czasem leci. O Autach Maluch jeszcze nie oglądał, więc nie zna tej bajki. Umizoomi chyba nie znam, zerknę później co to jest :)

  • o Tata malucha :D

    Mój syn zaczął oglądać tv ok 2 urodziny. wcześniej nie było mu to potrzebne. do tej pory bajki ma “dawkowane” nie codziennie, nie ma regul, rytuałów, że musi. uważam, że jest tyle innych rzeczy, że tv nie musi być tak ważna dla niego
    my oglądamy tylko wybrane bajeczki, tj. Dora, Pepa, Tomek i przyjaciele, Stacyjkowo, Kot Filemon, Miś z niebieskiego domku. To te ulubione. Oczywiście, jeśli “nawinie” sie coś innego i nie jest to durne jak Kucyki Pony ( wybaczcie , Ci których uraziłam :P , ale uważam, że Kucyki dla 2 latka to jakaś porażka, tak samo jak “nowe” troskliwe Misie, których moj syn się boi! ) to też oglądamy.

    • U nas też nie ma reguł. Wszystko zależy od okoliczności danego dnia. Ale nasz Maluch jest naprawdę bardzo ruchliwym dzieckiem, ciągle biega, skacze, turla się itd., więc czasem bajka jest tutaj jedynym “wybawieniem”, żeby chociaż chwilę odsapnął ;)
      Kucyki Pony to ulubiona bajka taty Malucha :D Ale tylko ta wersja Przyjaźń to magia. Maluch nie przepada za tą bajką, więc niezbyt często ją tata ogląda :D

      • ja to nawet nie wiem jakie są wersje tych kucyków :O dla mnie to tez jest “spoko” ale jednak czasem zbyt dużo tam wydziwiania, dziwnych tekstów itp.

        u nas bajka to też metoda na spokój ;-)

      • oo to kucyków są jakieś odmiany? Mnie te kucyki Pony co lecą na Mini Mini wizualnie nie pasują, są jakieś takie złowrogie, wolałam wersje sprzed 20 lat ;)) Za to Troskliwe Misie razem z Martynką chętnie oglądamy :))

        • Te co lecą teraz na MiniMini to właśnie ulubione taty Malucha. Kiedyś chciał, żeby kupić karty (Piotrusia) z kucykami. No to kupiłam, Okazało się, że to nie ta wersja. Tata Malucha był zdziwiony, jak mogłam nie rozpoznać, że to nie te kucyki :D A dla mnie pony to pony :D Potem nauczyłam się je odróżniać.

  • U nas jednak na bajki są ograniczenia. Córka ma 4-lata i bajka włączana jest dopiero o 19.00. W innym przypadku córka chciałaby, aby bajki leciały chyba praktycznie non stop. Nie działają na nią raczej edukacyjnie, nie poszerzają też słownictwa, bo jest w nich za dużo na raz muzyki, hałasu i “migoczącego obrazu”. Tak jest przynajmniej u nas.

    • Czyli u każdego dziecka bajki sprawdzają się inaczej :) My akurat preferujemy bardziej włączanie bajek w ciągu dnia, na wieczór głównie książki. Kiedyś gdzieś czytałam, że bajka tv przed snem nie jest zbyt dobra, bo jednak pobudza. Ale wydaje mi się, że to też zależy od bajki. Bo nie wyobrażam sobie, żeby np. Miffy pobudziła jakieś dziecko na tyle, że nie chciałoby zasnąć lub miałoby problem z “przetworzeniem” jakichś bodźców.

      • Z zasypianiem problemu nie ma, ale u nas z czytaniem często opór jest u córci. Ale jak pozwoli to właśnie przy książce zasypia już po bajkach w tv, ale to czasem.

      • W naszym przypadku tak jest, że Młody jak oglądnie bajkę przed zaśnięciem, to że tak napiszę “dostaje świra” i mamy problem z doprowadzeniem go do łóżka, podczas dnia nie robi żadnych awantur, gdy informuje go, że na tą chwilę starczy bajek i wyłączam tv. Wieczorem na wyciszenie czytamy bajki i bez problemu idzie spać :)

  • Moim zdaniem większą sztuką jest nauczenie dziecka rozsądnego korzystania z TV niż zabranianie mu tego, bo telewizor to samo zło. O ile nie każdy kilkulatek musi oglądać bajki, o tyle dziwi mnie, że są domy, w których nawet 10-letnie dzieci mają zakaz oglądania telewizji (tak, zdarzają się takie sytuacje).

    • Zastanawia mnie co się dzieje wtedy, kiedy dziecko idzie np, na urodziny do kolegi czy po prostu w odwiedziny. Czy wtedy w tym mieszkaniu też musi być wyłączony telewizor, czy jednak w takich wypadkach dziecko może oglądać razem z innymi? W swoim otoczeniu nie znam nikogo takiego.

      • Joanna Andryszczyk

        podejrzewam że by ogladało razem z dziećmi nie miała bym serce robić takiej przykrości dziecki w grupie z dziećmi i zabrać bo nie ogladasz .. itp dzieci w przedszkolu też oglądają bajki
        wszystko z umiarem
        to sie tyczy wszystkiego w życiu znam przypadak dziewczyny ktorą ojciec do 18 rou zycie “trzymał ” w domu nie pozwalal niegdzie chodzić po 18-naste tak wiecie co się z nią działo szok szok szok nie wiedziała gdznie ma skoczyć … a wicie jak to mogło sie skończyć … no to tak po za tematem :P

        • Też znałam kiedyś taką dziewczyną, którą rodzice tak “trzymali” w domu. Ale to było spowodowane tym, że stracili jedno dziecko na jakiejś imprezie…Bardzo trudna sprawa. Myślę, że w ten sposób chcieli ją w jakiś sposób uchronić przed tym, co może się wydarzyć. Ale nie mnie to oceniać :)

    • otóż to!
      podobnie jest z jedzeniem słodyczy. moja znajoma kiedyś opowiadała, że jak przyjeżdża do niej jej dużo młodszy kuzyn (ma może z 8-9 lat czy coś koło tego i w jego domu obowiązuje zakaz jedzenia słodyczy), to potajemnie żeby mama nie widziała opycha się czekoladami czy co tam akurat mają, no dla mnie to nie do pojęcia jest.. do pewnego wieku może i ma to jakąś tam rację bytu (tylko po co?), ale dziecko podrośnie, pójdzie “do ludzi” no i tak czy inaczej wbrew woli rodziców będzie robić to, czego mu w domu zabraniają..

  • Teletubisie bardzo miło wspominam, Hello Kitty uwielbiam, a Peppa kilka razy mi mignęła:) To tyle, co znam z całego zestawienia:)

    • Ja ogólnie bardzo lubię motyw Kitty. Jak jeszcze nie było Malucha (nawet w planach ;)) byliśmy z tatą Malucha na wakacjach w Grecji i tam był cały sklep z różnymi gadżetami z nią. I tylko z nią :)

  • Paulina Kwiatkowska

    Maluch jest przekochany :) Dużo tych bajek, właściwie, co chwilę się zmieniają. Muszę się tym bliżej przyjrzeć.

  • Większość bajek w większym czy mniejszy stopniu znamy. Moja Dusia bardzo lubi Elmo, NIedźwiedzia w niebieskim domu, Dorę i Klub Myszki Miki. Ja osobiście mam podobne podejście i ciesze się, że są bajki które nie tylko bawią ale też czegoś uczą.
    Co do “Teletubisiów”… nie mogę się jakoś do nich przekonać.

    http://pomieszane-z-poplatanym.blogspot.com/

    • Bo Teletubisie mają tyle samo zwolenników, co przeciwników :) Są specyficzne, ale z moich obserwacji wynika, że maluchy je bardzo lubią. Rodzice mniej. U nas był taki okres, że Maluch bardzo je lubił. To był nasz numer 1. Mamy chyba wszystkie dostępne płyty dvd z tą bajką. I oczywiście różne gadżety też się przewijały. Do dzisiaj mamy domek Teletubisiów, taki ze zjeżdżalniami. Bardzo fajny, tylko jedna zjeżdżalnia nam się już złamała, bo Maluch na nią usiadł.

  • mamawojtka86 Gazeta.pl

    Wielkie dzięki za ten wpis, właśnie poszukuję czegoś sensownego do wspólnego oglądania z moim synkiem- dziś ma 13 miesięcy. Bajki ogląda od 2 miesięcy, głównie w podróży- nie lubi jeździć samochodem, bajki to nasz ratunek, dużo też podrozujemy pociągami, tam na szczęście może pobiegac, ale i tak dobra bajka się przydaje:-) poza tym ogląda np.podczas inhalacji lub mierzenia temp. lub wieczorem gdy już oboje nie mamy siły a wszystkie książki przeczytane. Na ogół dziennie to 0-30 minut, w podróży czasem więcej. Początkowo też byłam przeciwna, do czasu odkrycia serii Baby Einstein, bardzo polecam dla maluchów, ale i dla starszych, fajne prawdziwe obrazy, trochę animacji, kukiełki, mało tekstu- głównie słowa i piosenki po angielsku, muzyka klasyczna w tle, filmy głównie National Geografic więc piękne, wesołe scenki… no, oboje bardzo lubimy:-) poza tym ogląda głównie piosenki z teledyskami z baby tv, na fabularnych bajkach jeszcze się nie skupia, natomiast zainteresowały go teletubisie, początkowo ku mojej zgrozie :-) ale obejrzałem kilka odcinków i bywają sensowne, te mogę puszczać. Inne są nieco psychodeliczne, np. z tubisiowym kremem:-) Z opisanych przez was przetestujmy najpierw Miffy, mamy książki o Miffy uwielbiane, to to samo?

    • Jeśli macie książki z tej serii http://www.miffy.pl/strona,ksiazki-o-miffy to to jest ta sama bajka :)
      Baby Einstein też oglądamy :) Ostatnio Maluch najbardziej woła o Małych Einsteinów. Kupiłam je też na DVD. Bardzo ciekawe odcinki, ale dla 13 miesięcznego dziecka to jeszcze za długie i skomplikowane odcinki.
      Z Teletubisiów mamy chyba wszystkie możliwe płyty. Bardzo podobny jest też Dobranocny Ogród, ale to już mniej Malucha kręciło.

Zostaw komentarz do Justycha Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz używać tych tagów HTML i atrybutów:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>