683. Inspirujące warsztaty literackie z Januszem L. Wiśniewskim w ramach See Bloggers.

No i stało się ;) Pod koniec lipca zaliczyłam kolejną konferencję dla blogerów —-> KLIK, co nie było dla mnie zbyt łatwe. O tym, dlaczego takie spotkania są dla mnie sporym wyzwaniem pisałam tu —-> KLIK, relacjonując Blog Conference Poznań. Na szczęście w See Bloggers brała udział Bożena z bloga Mama trójki —-> KLIK, którą bardzo lubię i z którą znamy się z innych spotkań blogerek. Dzięki temu byłam uratowana i nawet pojawiłam się na chwilę na afterze :)

Tym razem nie będzie jednak typowej relacji, ponieważ skupię się jedynie na warsztatach z Januszem L. Wiśniewskim, w których z wielką przyjemnością wzięłam udział. Tego autora nie muszę chyba nikomu przedstawiać, bo myślę, że każdy zna np. Samotność w sieci. Ci, którzy znają mnie prywatnie, wiedzą, że to moja ulubiona książka, a film na jej podstawie wałkuję regularnie kilka razy w roku ;) Poniżej zdjęcie z warsztatów. Ten indyczy udziec w pierwszym rzędzie (biała bluzka, ciemne włosy) to ja.

AccorHotels_FOTO_warsztat z J.L.Wiśniewskim_3

Dla uczestników tych warsztatów, jeden ze sponsorów festiwalu zorganizował konkurs. Zadanie konkursowe polega na tym, aby inspirując się wylosowanym na warsztatach fragmentem książki “Grand” Janusza L. Wiśniewskiego stworzyć krótki esej, opowiadanie lub historię i zamieścić go na swoim blogu wraz z linkiem do wybranego hotelu sieci AccorHotels, w którym chciałoby się spędzić weekend.

Mój blog jest blogiem typowo produktowym i mocno zawężonym tematycznie. Ale z uwagi na to, że pisanie zawsze sprawiało mi przyjemność, postanowiłam skorzystać z okazji i wziąć udział w tym konkursie. Dzięki niemu mam szansę wygrać weekend w fajnym hotelu, a Wy macie okazję poznać mnie od nieco innej strony ;) Bo jednak w standardowych wpisach nie mam zbyt wielu możliwości, żeby poszaleć literacko.

Poniższa historia jest oczywiście mocno skrócona. Mogłabym ją rozwinąć i na kilka rozdziałów, ale wtedy wpis nie byłby zgodny z regulaminem konkursu ;)

Alicjo, powinnaś wiedzieć.

Nie planował tego. Romanse swoich kolegów uważał za całkowicie zbędne utrudnianie sobie życia. Miał wystarczająco dużo problemów i nie szukał kolejnych. Poza tym, nie miał czasu na miłość. Zbyt wiele godzin spędzał w pracy. Częste wyjazdy, szkolenia, spotkania biznesowe wysysały z niego całą energię. Wieczorami, po powrocie do domu czy hotelu, do pełnego zrelaksowania się wystarczała mu whisky z colą. Zwykle przy drugim drinku zasypiał. Oczywiście miał wiele okazji do zdrady. Pomimo coraz większej ilości siwych włosów nadal podobał się kobietom. I bardzo dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział, że bez problemu mógłby to wykorzystać. Chociażby dla jednorazowej zabawy. W obcym mieście. Zupełnie anonimowo. To jednak nie było w jego stylu. Wydawało mu się, że mimo wszystko nadal kocha żonę. I miał pewność, że ona również nie zdecydowałaby się na taki krok. Alicja zawsze kojarzyła mu się z jednym. Z lojalnością.

Tego dnia miał tylko na chwilę wyskoczyć do galerii handlowej. Alicja nie zdążyła odebrać z pralni jego koszul, a następnego dnia rano wyjeżdżał na dwudniową konferencję. Musiał zatem sam to zrobić. Zależało mu na tym, żeby odebrać te koszule jeszcze przed kolacją. To był bowiem ich rytuał, że dzień przed jego wyjazdem zawsze jedli wspólnie kolację. W inne dni różnie z tym bywało. Pośpiesznie wsiadł do windy. Zamyślił się na chwilę, wspominając te wspólne, szalone wieczory, kiedy byli jeszcze tylko we dwoje. Z gonitwy myśli wyrwał go miły kobiecy głos:
– “Przepraszam, czy pan wysiada?”
Zorientował się, że nie był w windzie sam. Domyślał się, że ta kobieta musiała go chwilę wcześniej obserwować. Prawdopodobnie była tutaj już wtedy, kiedy wsiadał dwa piętra niżej. Wtedy nie zwrócił jednak na nią uwagi. Dopiero teraz. Jej głos miał w sobie coś takiego, że wzbudziła jego zainteresowanie. Nie odezwał się jednak. Skinął jedynie głową na znak, że wysiada i szybkim krokiem opuścił windę. Jednak tego dnia to nie było ich ostatnie spotkanie. Dostrzegł ją na parkingu, jak stała przy samochodzie i paliła papierosa. Do dziś nie potrafi tego racjonalnie wytłumaczyć, ale podszedł wtedy do niej. Szybko stali się kochankami. Opętała ich ta zaskakująca dla obojga namiętność. Od samego początku nie ukrywał przed nią, że ma rodzinę. Zresztą nigdy nie ściągał obrączki, więc jego małżeństwo nie było dla nikogo tajemnicą.

Jego życie nabrało nowych kolorów. Zaczęły go cieszyć drobiazgi. Kiedy budził się i zasypiał myślał tylko o niej. Wiedział, że ten stan nie będzie trwał wiecznie. Ale nie wybiegał myślami w przyszłość. Starał się żyć tu i teraz. Dzięki niej kawa znowu miała smak. Przypomniał sobie uczucia i emocje, których od lat już nie pamiętał. Był szczęśliwy. Miał wrażenie, że dopiero przy niej sam siebie poznawał. Kiedyś kupowanie kwiatów kobiecie było dla niego tanim banałem. Dla niej kupował je z przyjemnością. Uwielbiał patrzeć na jej radość w oczach. Tę wdzięczność za każdą wspólnie spędzoną chwilę. Kiedy wąchała te kwiaty i uśmiechała się do niego, czuł, że żyje. Szybko stłumił w sobie wyrzuty sumienia i uznał, że każdy ma przecież prawo do szczęścia. Widocznie nie znał siebie do końca, skoro wcześniej nie brał nigdy pod uwagę, że mógłby prowadzić podwójne życie. Bo to, co było między nimi szybko przestało być jedynie zwykłym romansem. Kochał ją. Chociaż długo nie miał odwagi przyznać się do tego sam przed sobą. Ona była bardziej wylewna. Już po kilku tygodniach znajomości szeptała mu do ucha czułe wyznania. Schlebiało mu to i nie chciał, żeby to się kończyło. Sam nie wie, kiedy zrozumiał, że to co ich łączy, to nie jest tylko sex. Ta relacja szybko wypełniła po brzegi wszystkie jego emocjonalne braki. Lubił w niej to, że była w niego taka zapatrzona i tak bardzo oddana. I nie zadawała zbędnych pytań. Wiedziała, że on nie zostawi rodziny i akceptowała ten fakt. Tak mu się przynajmniej wydawało.

Pierwsze tygodnie były ekscytujące dla nich obojga. Ukradkowe spotkania w ciągu dnia, pełne namiętności e-maile, krótkie, ale częste rozmowy telefoniczne. Oboje chcieli się poznawać coraz szybciej i lepiej. Nie dało się ukryć, że byli szczęśliwi. Chociaż on nie mógł tego okazywać na zewnątrz. Jakakolwiek zmiana jego zachowania mogłaby wzbudzić podejrzenia Alicji. Kobiety, która urodziła mu syna, którego przecież tak bardzo pragnął. Los nie był jednak dla nich zbyt łaskawy, bo ich potomek urodził się z rzadką i nieuleczalną chorobą. I chociaż choroba dziecka teoretycznie mogła ich do siebie zbliżyć, oddalała ich coraz bardziej. Z czasem rozmawiali już tylko o tym. Przestali mieć wspólne plany, wspólne marzenia. Proza życia codziennego zabiła w nich to, co kiedyś ich połączyło.

Ona była przeciwieństwem Alicji. Czasem patrzyła na jej zdjęcia zamieszczone na portalu społecznościowym. Miała świadomość tego, że fizycznie Alicja nie jest dla niej żadnym zagrożeniem. Była kobietą kilka lat starszą od niej, nieco zaniedbaną. Ona z kolei była młoda, radosna, pełna radości i życia. Z jędrnym ciałem. Wiedziała jednak, że Alicja jest dla niej zagrożeniem w sferze psychicznej, emocjonalnej. Bo przecież ona powoli stawała się taka sama. Coraz częściej miała do niego pretensje o różne rzeczy. Coraz częściej robiła wymówki. Coraz rzadziej mówiła mu rzeczy, które chciał słyszeć. A Alicja mimo wszystkich swoich wad była z nim od tylu lat. To była jej niewątpliwa przewaga. Bo poza miłością czy namiętnością, wieloletnie przyzwyczajenie może się okazać niezwykle silne. Niektóre zachowania wprawdzie mogą być irytujące, ale są znane i niczym nie zaskoczą. A dla niektórych osób to właśnie rutyna jest niezbędnym elementem poukładanego i stabilnego życia. To ona daje poczucie bezpieczeństwa. To ona sprawia, że wiemy, czego możemy się spodziewać w różnych, czasem trudnych i nerwowych sytuacjach.

Zdawała sobie sprawę z tego, że ciężko byłoby mu zerwać z dotychczasowym życiem i zacząć budować coś nowego. Zwłaszcza wtedy, kiedy pierwsza faza zauroczenia i euforii już dawno minęła. On nie patrzył już na nią tak bezkrytycznie i z taką fascynacją, jak na początku. Czuła to doskonale. I miała wrażenie, że ta sytuacja rozwija się nie w takim kierunku, w jakim by chciała. Z każdym tygodniem, miesiącem, stawała się dla niego bardziej powszednia. Już nie dzwonił tak często. Już nie mówił z tak wielkim żalem w głosie, że jednak odwołali mu służbowy wyjazd i nie spędzą tego weekendu razem. Poza tym gdzieś tam z tyłu głowy wciąż słyszała głosy swoich koleżanek, że jak zdradził raz, to będzie to robił już zawsze. Kiedyś to ona mogłaby zostać tą porzuconą dla innej, młodszej, ciekawszej, bardziej ekscytującej. Nie chciała tego. Ale nie umiała tego przerwać. Wciąż jednak się łudziła, że ich związek byłby inny. Idealny. W końcu to nie mógł być przypadek, że się poznali. To musiało być przeznaczenie. I dlatego nie może ot tak zrezygnować z tego co ich połączyło. Musiała o to zawalczyć. A żeby to zrobić, musiała zniknąć największa przeszkoda. Alicja. Wiedziała doskonale, że gdyby Alicja dowiedziała się o niewierności swojego męża, nie dałaby mu szansy naprawić tego, co zepsuł. To byłby definitywny koniec ich małżeństwa. Szybki rozwód i trwający wiele lat podział majątku. Obawiała się trochę tego, czy on byłby w stanie jej wybaczyć, gdyby powiedziała Alicji o tym tak otwarcie. Jak to czasem widziała na filmach. “Dzień dobry, jestem kochanką pani męża. Musimy porozmawiać”. Coraz częściej o tym myślała, co nieco ją przerażało, bo przecież kiedyś mu obiecała, że od niej żona nigdy się niczego nie dowie. Ale te obietnice były składane na początku tej znajomości. Kiedy nie myślała o tym, żeby stworzyć z nim coś na stałe.

Nie dało się ukryć, że wzajemnie coś sobie dawali, jednocześnie coś sobie odbierając. On zapewniał jej uwagę, odbierając przy tym godność, a ona dawała mu podziw w oczach, odbierając przy tym wewnętrzny spokój. Czy gdyby oboje mogli cofnąć czas, zrobiliby to? Czy tamtego dnia, kiedy się poznali po prostu minęliby się gdzieś w przejściu lub na ruchomych schodach? A może któreś z nich zostałoby tamtego dnia w domu?

Hotele stały się ich drugim domem. To właśnie tam, w hotelowych pokojach po raz pierwszy uprawiali sex. To tam, poznawali i spełniali wzajemnie swoje najskrytsze erotyczne fantazje. To tam, ona po raz pierwszy wyszeptała mu do ucha, że go kocha. To tam, poznawali się coraz lepiej, przyzwyczajając się powoli do różnych swoich dziwactw. Wiadomo, że każdy je ma, ale ich odkrywanie zajęło im nieco więcej czasu, niż normalnie. I sprawiało im to przyjemność. To wreszcie tam, pocałował ją po raz ostatni i powiedział, że to koniec. Bez szczegółowych wyjaśnień. Nie miał odwagi powiedzieć jej całej prawdy. Bo jak spojrzeć w oczy kobiety, która tak kocha i powiedzieć, że żona spodziewa się kolejnego dziecka? Jak zrobić to tak, żeby jak najmniej bolało? On nie potrafił. A może zwyczajnie stchórzył. To właśnie tam, ona podjęła decyzję, która na zawsze miała zmienić ich życie.

Tego dnia Alicja obudziła się później niż zwykle. Mąż sam zrobił sobie śniadanie, a syn był pod opieką niani. Ciąża od samego początku była zagrożona, więc nie chciała nadmiernie się pobudzać. Zastąpiła zatem picie porannej kawy piciem pachnącej, owocowej herbaty. Kątem oka widziała, jak listonosz wrzuca listy do ich skrzynki. Zazwyczaj to mąż wracając z pracy wyjmuje całą korespondencję. Ale tym razem to ona podeszła do skrzynki. Nie było tego dużo. Kilka ulotek, rachunek za prąd i tajemniczy list zaadresowany do niej. Zdziwiła się, bo niezwykle rzadko otrzymuje jakąkolwiek korespondencję. Nawet rachunki adresowane są na męża. Obejrzała uważnie kopertę, ale nie było na niej nadawcy, a charakter pisma nic jej nie mówił. Usiadła na swojej ulubionej ławce na werandzie, wyjęła ze środka nieco pogniecioną kartkę i zaczęła czytać.
Alicjo. Powinnaś wiedzieć, że Twój mąż (…)

——————-

A jeśli chodzi o nagrodę, to chciałabym spędzić weekend w tym hotelu —-> KLIK.

P.S. Wybaczcie, że nie zamieściłam tu więcej zdjęć z festiwalu, ale po prostu wyszłam na nich jak pół dupy zza krzaka ;)

mamiczka_logo-2

Mamiczka

O autorce: Mamiczka

Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.

7 komentarzy

Zostaw komentarz do Mamiczka Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz używać tych tagów HTML i atrybutów:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>