Od razu na początku tego wpisu uprzedzam, że książka, którą Wam dzisiaj pokażę uważana jest przez niektórych za kontrowersyjną, a nawet odrażającą. Nam się podoba, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu przypadnie do gustu.
Książek o kupach mamy kilka. Większość z nich napisana jest w zabawny sposób, co powoduje, że Maluch chętnie przynosi je do czytania. Wiem, że dla niektórych osób temat kupy jest na tyle intymny, że nie chcą na ten temat rozmawiać. Szanuję to i absolutnie do tego nie namawiam. Ja mam jednak zupełnie luźne podejście do tego, więc czytanie Maluchowi książek na ten temat nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Dla niego również.
Pierwsza książka o tej tematyce, którą kupiłam to “O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę” (Werner Holzwarth, Wolf Erlbruch) Wydawnictwa Hokus-Pokus.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę okładkę, wiedziałam od razu, że ta książka musi do nas trafić.
Maluch miał wtedy jakieś 1,5 roku. Najpierw kupiłam tę książkę tak naprawdę dla siebie. Byłam bardzo ciekawa, co w niej będzie. Od samego początku bardzo mnie bawi, co dla niektórych z Was może być zupełnie niezrozumiałe i zdaję sobie z tego sprawę ;) Książka trafia jednak w moje poczucie humoru, więc postanowiłam pokazać ją także Maluchowi. Okazało się, że od razu podbiła jego serce.
Głównym bohaterem jest kret, któremu ktoś narobił na głowę. Ma on słaby wzrok, więc niestety nie zauważył, kto to zrobił. Postanowił jednak rozwiązać tę zagadkę. Wyruszył na poszukiwania sprawcy, mając cały czas kupę na głowie. Po drodze spotykał różne zwierzęta, pytając je, czy to ich “dzieło”. Zwierzęta pokazywały mu się więc jak wygląda ich kupa, żeby mógł sobie porównać z tą, którą ma na głowie. Opisy tych kup są moim zdaniem bardzo zabawne i adekwatne. Ostatecznie w rozwikłaniu tej sprawy pomagają muchy, które doprowadzają kreta do sprawcy całego zamieszania.
Ilustracje w tej książce bardzo mi się podobają. Nie są krzykliwe, ale świetnie współgrają z treścią, a miny głównego bohatera są świetnie pokazane.
Dzieci przeważnie lubią taką tematykę. To rodzice częściej mają z tym problem. Maluch doskonale wie, że każdy z nas robi kupę i dotyczy to także zwierząt. Kiedy wychodzimy na spacer, wie, że na trawie może znaleźć niespodziankę, więc stara się zwracać uwagę na to, co ma pod nogami. Niestety nie jestem zbyt chętna, żeby wydłubywać mu kupę spod buta ;)
Książka ma twardą okładkę i ma poręczny, podłużny format.
Można ją kupić np. tu —-> KLIK.
O autorce: Mamiczka
Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.
MamaBrunonka
Oj to jednak nie dla mnie wlasnie jestem w trakcie nauki nocnikowania naszego synka… Mam dosc widoku kupek na kolejne kilka lat.
Mamiczka
U nas ten etap przeszedł zupełnie bezboleśnie ;)
li_lia
Pokaż mi swoją kupę, a powiem Ci kim jesteś. Jak dla mnie bomba :) Podzielam Twoje poczucie humoru ;)
katarek
książka prezentuje fajne podejście do trudnego tematu :)
Renata
Jedna z ulubionych książek Młodego, a jest juz z nami ok. 1,5 roku. I pochodzi z niej jedno z najcześciej używanych przez niego powiedzonek: ależ skąd, ja robię to tak :)
Ines
Jej nie wiedzialam nawet, że takie ksiazki istnieja :P nie wiem czy mi sie podoba, czy tez nie, ciezko mi to jakos stwierdzic :D
Mamiczka
Jest ich nawet sporo :) Będę je stopniowo pokazywać. Jedna z nich może być uznana za bulwersującą – przy niej ta o krecie to pikuś :D Ale mimo to, była ona bardzo długo wysoko w rankingu Malucha.
Ines
Opowiedzialam prawie 6 letniemu synkowi ze widzialam taka ksiazke o tym ze kret ma na glowie kupe i szuka kto mu ja zrobil. Szuka i szuka i za kazdym razem kazde zwierze pokazuje mu jak wyglada jego kupa…syn byl zachwycony :D i jeszcze mowi mi “mamo kup mi ta ksiazke” :P jednak dzieci sa kompletnie innymi istotkami od doroslych :P
Mamiczka
Dzieci lubią takie tematy. W Wiosce, w czasie zajęć w Klubie Małego Farmera, największą atrakcją dla wszystkich dzieci było to, że lama robiła kupę ;)
greeneyekitty22
oo nie! umieram ze śmiechu :) szczerze powiem – bardzo dziwna książka – jak na razie u nas na półeczce nie zagości ;) ale fajnie jest się dowiedzieć, że coś takiego istnieje :)
Maamaa
Widzialam ta ksiazeczke. Jest to swego rodzaju nauka przez zabawe. Ciezkie tematy np. takie jak kupa zawsze beda wywolywaly zarliwe dyskusje.
Agnieszka
Coś czuję że Martynce mogłaby się spodobać :D