Dziś pokażę Wam kolejne książki, które jakiś czas temu otrzymaliśmy od Wydawnictwa Babaryba —-> KLIK. O poprzednich pisałam tu —–> KLIK. Seria ze świnką Malinką i słoniem Leonem nadal jest wałkowana codziennie. Czekamy z niecierpliwością na kolejne części.
Tym razem zebrałam w jeden wpis książki całokartonowe.
Zacznę od książki Samoloty. Pozostałe książki z tej serii pokazywałam już kiedyś na blogu tu —-> AUTA i tu —-> NA BUDOWIE.
Jest ona na tej samej zasadzie. Najpierw z tyłu książki można zapoznać się z bohaterami (ulubieniec Malucha to Borys Poważka), a następnie rozpocząć ich wyszukiwanie na poszczególnych stronach. Nie ma tu żadnego tekstu, więc jak znudzi nam się szukanie, można tworzyć własne historie. W przypadku mojego prawie 5-latka mam już ten komfort, że sam potrafi mi opowiadać różne historie, chociaż i tak mi nie odpuszcza i także muszę wymyślać przygody bohaterów. Jak wrócę do prowadzenia na bloga na dobre, to zacznę nagrywać dla Was krótkie filmy, w których będziecie mieli okazję posłuchać Malucha i jego szalonych opowieści. Przyznaję, że moja wyobraźnia w porównaniu do jego jest jak maleńka kulka. Oboje lubimy wymyślać śmieszne przygody, a im bardziej niedorzeczne, tym lepiej ;) Ci z Was, którzy znają nas prywatnie, wiedzą o co chodzi ;)
Ilustracje są bardzo kolorowe i zachęcające. Szczegóły do wyszukiwania są na tyle duże, że książka może się sprawdzić już u dzieci od 2 roku życia. W przypadku zbyt dużego chaosu, jak zawsze polecam metodę z białą kartką – przykrywamy poszczególne fragmenty stron, pozostawiając dziecku jedynie jakąś wybraną część.
Książkę można kupić np. tu —-> KLIK.
Roboty.
Tu również najlepiej zacząć od zapoznania się z bohaterami z tyłu książki. Następnie rozpoczynamy ich wyszukiwanie na ilustracjach. Tu także nie ma tekstu, więc możemy samodzielnie tworzyć krótkie historyjki.
Ilustracje bardzo nam się podobają, chociaż roboty nie należą do jakichś szczególnych zainteresowań Malucha. Książka może się sprawdzić u najmłodszych, o ile lubią roboty. Jeśli nie interesują się nimi, lepiej kupić pokazane wyżej Samoloty, z uwagi na uniwersalnych bohaterów.
Tu także nasza wyobraźnia szaleje i roboty uciekają przed bohaterami, którzy nie występują w tej książce (np. przed smokiem Imaginext lub jakimś innym potworem), ale kto powiedział, że nie mogą stać się częścią opowiadania ;) To właśnie najbardziej lubię w tego typu książkach, że nie musimy się sztywno trzymać narzuconego przez autora tekstu, tylko możemy tworzyć własny, często taki, którego nie znajdziemy w żadnych książkach. Maluch np. wynajduje na jakiejś ilustracji skrytkę (w której wybrany robot coś schował lub zrobił kupę), a ja na podstawie jego wskazówek muszę to miejsce odnaleźć, żeby “wyjąć” ukryty skarb lub usunąć szkodnika.
Książkę można kupić np. tu —-> KLIK.
Na koniec pokażę Wam dwie książki – Nad morzem i W górach.
Z uwagi na to, że jestem typowo plażowym turystą, bardziej spodobała mi się ta o wypoczynku nad morzem. Nie przepadam za górami, ale obie części mi się podobają.
Ilustracje są tutaj nieco inne od tych, które można zobaczyć w dwóch pokazanych wyżej książkach. Te podobają mi się najbardziej. Bohaterowie są nieco przejaskrawieni i to ich największy urok. Jeszcze bardziej pobudzają naszą wyobraźnię do pracy. Kojarzą mi się z Ulicą Czereśniową.
Tu również nie ma tekstu, nie licząc małych chmurek, które są wstępem do tworzonych opowiadań. Podobnie, jak pozostałe książki myślę, że mogą się sprawdzić u dzieci od 2 roku życia. Początkowo jedynie do wyszukiwania szczegółów, a u trochę starszych również do wymyślania historyjek.
Te książki mają jeszcze jeden duży plus. Można je wykorzystać do rozmów z dzieckiem o bezpieczeństwie zarówno na plaży, jak i w górach. Na co trzeba uważać, co może być niebezpieczne itd. Możemy obserwować różne zachowania bohaterów, które nie zawsze są właściwe, a często nawet niebezpieczne.
Nad morzem można kupić tu —-> KLIK, a W górach tu —–> KLIK.
Dziękuję Wydawnictwu Babaryba za przekazane książki.
O autorce: Mamiczka
Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.
Ewa
Świetnie wyglądają! Uważam, że książki obrazkowe są bardzo fajne. Maluch może się sporo nauczyć oglądając przepiękne obrazki. Super pomysł na prezent :)
yllla
Haha mam zupełnie inny gust, mi najbardziej w oko wpadła ta o robotach :D
Z książek kartonowych, dużego rozmiaru, mamy Rok w lesie, Pierwszą encyklopedię obrazkową oraz kilka części z serii Opowiem Ci mamo (w tych tekst już jest) Ja wymyślać historyjek nie lubię, ale te książki bardzo sobie cenię choćby za to, że wieczorem po czytaniu, kiedy Wiki nie chce zasnąć mogę jej je dać i ona sobie sama ogląda i wymyśla historyjki :)