Dziś wpis nietypowy. Zdecydowałam się wziąć udział w konkursie, organizowanym przez stronę wrolimamy.pl.
Jednym z jego warunków jest zamieszczenie zgłoszonego w konkursie wpisu na swoim blogu. Poniżej możecie go przeczytać.
CYCKI KARMIĄCE
Dzień 1.
Poród się skończył. Wprawdzie krwotokiem, ale się skończył. Doszłam trochę do siebie i już zaatakował mnie sztab pielęgniarek – wyciągaj cycki i karm!
Dobra, myślę sobie, odpocznę chwilę później. Wyciągam cycki, przystawiam Malucha, ciągnie.
Jest dobrze. W szkole rodzenia cały wykład poświęcili na to, jak przystawiać dziecko, żeby cycki porządnie nakarmiły. Pielęgniarki cmokają, podziwiają, bardzo ładnie, brodawka odpowiednio złapana, och i ach.
Po 15 minutach oba cycki puste, a Maluch wyje. Z oddali widzę już groźne spojrzenie oddziałowej – karmić! Nie chować cycków, dostawiać! Zrobiliśmy jeszcze jedną próbę, ale cycki wywiesiły szyld “zaraz wracam”, a Maluch nie chciał dłużej czekać.
Nie ma wyjścia, podać dziecku butlę – zarządziła oddziałowa. Super, w końcu mogę skoczyć się wysikać. Maluch nakarmiony, zadowolony, zasnął od razu.
Dzień 2.
Zabawa trwa nadal. Cycki karmią tylko chwilę, a potem kurek zakręcony i butla wkracza do akcji. Jesteśmy oboje zadowoleni.
Dzień 3.
Cisza na oddziale, słychać wrzask jednego noworodka. Od razu wiadomo, z której sali. Pokazać cycki! Padł kolejny rozkaz, tym razem lekarza.
Wystawiam, prezentuję, orzeszkami ziemnymi nie są, lecieć powinno. Do testów ręcznych przystępuje pielęgniarka. No nie ma, awaria cycków trwa, leci po butlę.
Maluch zadowolony, ja również.
Przychodzą wyniki badań, silna anemia, koniecznie jest przetoczenie krwi. Ok, toczcie. Cycki do końca dnia dostały już wolne.
Dzień 4.
Ledwo odłączyli mnie od tej całej aparatury, Maluch już wisi na cyckach. Schemat nadal ten sam. Początkowo wszystko gra, mleko tryska, klient zadowolony.
Jednak apetyt ma taki, że chyba wszystkie cycki na oddziale musiałby obskoczyć, żeby się najeść. Butla zawsze w pogotowiu czeka.
Dzień 5.
Wychodzimy do domu. Cycki w końcu mają trochę prywatności. Ogląda je tylko najbliższe grono. Niewiele to jednak pomogło, bo Maluch nie zyskał nagle mniejszego apetytu.
Cycki też nie przeżyły nagle dostawy towaru.
Po miesiącu cycki zostały już tylko cyckami. Nie były już cyckami karmiącymi. Czy żałuję? Nie. Mój Maluch zdrowo rośnie.
Absolutnie nie neguję mam karmiących piersią. Ale matka karmiąca butlą, to też matka. I kocha swoje dziecko tak samo mocno, jak ta z cyckami karmiącymi. I chce dla dziecka jak najlepiej tak samo, jak ta z cyckami karmiącymi.
I przede wszystkim TEŻ KARMI! Tak samo, jak ta z cyckami.
Zachęcam Was również do wzięcia udziału w tym konkursie i zapoznania się także z innymi zgłoszonymi wpisami blogujących mam.

O autorce: Mamiczka
Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.
Lenka Niki
Świetnie napisane:) Zagłosowałam!
Mamiczka
Dzięki :)
MaMMa..
zagłosuje A jakże inaczej!
jakbym o sobie czytała.
tylko w szpitalu chętnie butle wciskali wręcz bo był tłok i miejsc brakowało
Mamiczka
Dzięki :)
MaMMa..
nie dziękuj należy Ci się ;-)
Miss_kerly
Tekst napisany bardzo fajnie:) Głos oddany;)
Mamiczka
Dzięki :)
Paczaj ka
Zagłosowane :)
Ahh… qrcze ja też jedynie przez miesiąc karmiłam, bo mały wył ciągle, że głodny i nie znośny był. Kazał mi przez 14 godzin lezeć i dawać jeść, ale niby skąd jak nawet zjeść nie miałam kiedy.
Z wielkimi wyrzutami dostał 50 ml mleka z butli i co? Mały odpadł w końcu nażarty, a my mieliśmy pierwszą noc przespaną :D
Mamiczka
Dzięki :) Butelka nie taka zła, jak ją malują :)
Misiowa mama
Zagłosowałam :)
Mamiczka
Dzięki :)
Mamade
Świetnie napisane:) Te cyckowe sprawy zawsze budzą wiele emocji;) Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło i Maluch nie był głodny.
Mamiczka
Urodził się z wagą powyżej 4 kg, więc apetyt miał naprawdę duży :D
MaMMa..
Mamiczko powyżej 4 kg? sn ?
chylę czoła!
Mamiczka
Niecałe 4100 i 60 cm :D Jeden poród skutecznie mnie zniechęcił do zachodzenia w kolejną ciążę :)
Bee
heheh to tak ja mnie:P
Mamade
Masakra!
Podziwiam Cię, że dałaś radę:D Szacun!!!!
Mamiczka
To była rzeźnia :D Ale najważniejsze, że Maluch wyszedł na prostą :)
Ewela Ewel
Masz i mój lajk i plusik :D tekst trafiony i bardzo mi się podoba :D
Mamiczka
Dzięki :)
Rossnett
usmialam się :))) świetnie to napisałaś:)
Mamiczka
Cieszę się, że się podoba :) Miało być zabawnie :)
mordoklejka838
Fajnie napisane, bez lukru i drażniącego różu… to lubię :)
Głos oddany.
Mamiczka
Dzięki :)
92ana
Fajny post, humorystycznie napisany.:D
A co do firmy FM.. Zapraszam do obejrzenia katalogów.:P
Mamiczka
Popatrzę :))
92ana
A jak Tobie idzie w programie partnerskim Selkara? U mnie na razie nie ma większych efektów.:p
Mamiczka
Kilka dni temu dostałam maila, że wpłynęła jakaś pierwsza prowizja. Jeśli uzbiera się jakaś większa kwota, to będę chciała to wymienić na książki dla Malucha :)
Ruby Soho
złożyłam spore zamówienie w selkar właśnie, w sumie to może powinnam im napisać, że to od Ciebie znam tą księgarnie?, prowizja powinna być jak nic!
Mamiczka
Dzięki :D Nie trzeba im nic pisać, bo system to sam weryfikuje. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z nich obsługi :)
Ruby Soho
ja też, już się nie mogę doczekać na książeczki:) powinny przyjść w poniedziałek. Ceny mają naprawdę konkurencyjne. szkoda tylko że nie mają “finger wormsów” ale widziałam, że można zamówić w księgarni internetowej Empiku, jak mi wpadnie trochę kaski, to muszę zamówić,bo bardzo mi się podoba ta książeczka :) pozdrawiam
Mamiczka
Finger Worms to chyba tylko w Empiku uda Ci się dostać, ale obecnie nadal są niedostępne niestety, nawet tam.
A jeśli chodzi o Selkar, to właśnie te ceny przekonały mnie do tego, żeby polecać na blogu tę księgarnię. Mam dość dobrą orientację w cenach książek dziecięcych, więc od razu przyciągnęła moją uwagę.
Pozdrawiam :)
Paulina
świetnie napisane hehe pozdrawiam ciepluteńko
Mamiczka
Dzięki, pozdrawiam :)
alasz.
Wpis godny “lajka”, te cycki w roli głównej po prostu mnie rozbawiły :) Głos oddany! Pozdrówka!
Mamiczka
Dzięki :) Pozdrawiam.
Ola Wiecha
Świetny tekst!
I mimo, ze jestem mamą karmiącą cyckiem, ostatnia zwrotka jest cudownie napisana!
Mamiczka
Dzięki :) Cieszę się, że Ci się podoba.
Ania
własnie tez się szykuję do tego konkursu, tylko jakoś zebrac się nie mogę. Bardzo mi się podoba twój post, opisałaś tą traumę bardzo humorystycznie, głosuję :)
Mamiczka
Dzięki :) Podoba mi się ten konkurs, bo można poznać różne ciekawe blogi, prowadzone przez mamy. Czekam na Twój wpis :)
Ruby Soho
Bardzo fajny tekst. Ja jestem z tych karmiących cyckiem, ale zgadzam się z Tobą, że wybór sposobu karmienia dziecka należy do mamy i wszyscy powinni to uszanować,bo to jej cycki są wywalane na światło dzienne w różnych sytuacjach (jak te które tak trafnie opisałaś:)i czasem bywa.. hm trochę żenująco :) mój maluch urodził się w lecie i przez pierwsze miesiące chciał jeść co GODZINĘ. cycek praktycznie się nie chował, miałam w domu ksywkę O.S.M. (od okręgowej spółdzielni mleczarskiej, jakby ktoś się zastanawiał :))) Pozdrawiam i życzę powodzenia
Mamiczka
Dzięki :) A ksywka mnie rozwaliła :D Pozdrawiam.
Ola L.
Gratuluje poczucia humoru. Czyta się fajnie. Masz mój głos.
W wolnej chwili zapraszam
http://smoczamamucha.blogspot.com/
Ps. Mama to mama, nie ważne cyckowa, czy butelkowa!
Mamiczka
Dzięki :) Lecę poczytać, co u Ciebie.
I zgadzam się, że mama to mama :)
ann_luk
głos poszedł.
Wpis mi się podoba :).
Mamiczka
Dzięki :)
monpetitmonde
Bardzo trafnie napisane a do tego z poczuciem humoru :):)
Za głosowane :)
Pozdrawiamy i dziękujemy z odwiedziny u Nas :)
Mamiczka
Dzięki :) Pozdrawiam.
MagdaM.
Zajebiste te Twoje cycki. Moje też zastrajkowały i też podali mi wiadro krwi. Później a i owszem nabrały ochoty na karmienie, ale Maks wypiął się na nie…butla..to było to;) Idę głosować;)
Mamiczka
Dzięki :) Maks pokochał butlę i też zdrowo rośnie :)
Mamajaga
mój synek też urodził się sn 4kg i moje mleko mu nie wystarczało, więc mlekiem z butelki dopajałam i dopajam.
Mamiczka
Najważniejsze, że jest najedzony :)
asymaka
bardzo ciekawie i zabawnie piszesz, dziękuję za Twój komentarz u mnie, mój blog nie jest o dzieciach, pisze recenzję książek, także dla dzieci, pozdrawiam serdecznie
Mamiczka
Dzięki :) Wiem, wiem, zaglądam do Ciebie. Pozdrawiam.
li_lia
Kochana, czułam to, znam to z autopsji.
A najgorsze były te karcące spojrzenia w stylu po to ci natura cycki dała, żebyś nimi dzieciaka wykarmiła. Ale jak tu spokojnie się odblokować, gdy do pokoju włazi sztab ludzi, współlokatorkę odwiedza mąż, dwójka starszych dzieci, sąsiadka, matka, ciotka, przyjaciółki i wszyscy patrzą na moje cycki, a one, choć wielki i od mleka nabrzmiałe odmawiają posłuszeństwa…
15 głosik ode mnie
Mamiczka
Dzięki :) Do mojej współlokatorki też przychodziły tabuny ludzi.
Bee
my mielismy identycznie, sciskam Cie mocno:)
glosik oddany
Mamiczka
Dzięki :))
surrealistka
Wyjątkowy post! Podnoszący ważne treści, z dystansem i humorem. Bardzo mi się podoba.
Mamiczka
Dzięki :)
Patty
w końcu coś więcej wiemy o Mamiczce :D
Mamiczka
Trochę już o sobie pisałam w zabawach blogowych :D
katarina555
Na tą tematykę natrafiłam pierwszy raz…pozdrawiam, obserwujemy?
Mamiczka
Wszystko jeszcze przed Tobą. Pozdrawiam :)
lavinka
Ja tez po krwotoku, z cyckami i apetytem małej było to samo. Tyle, że się nie darła, ale głodna była wściekle. A, i pokarm dostałam dopiero po dwóch dniach (przez te dwa dni pielęgniarki po kryjomu od czasu do czasu dokarmiały małą butlą, ale i tak z winy terroru laktacyjnego spadła z wagą ponad 10%). Pokarmu było zdecydowanie za mało. Nawet nie miałam anemii, ot natura sobie tym razem nie poradziła. Wcale a wcale nie czuje się z tego powodu gorsza ;)
Mamiczka
I bardzo dobrze :) Ja też nie czuję się gorsza :)
Roxi
Świetnie napisane! Jakże podobnie było u nas – syn 4330…głodny jak wilk, a cycki suche jak pustynia – dziecko wyło non stop a one kazały karmić – się pytam czym? Żenująca sytuacja – jak musisz prosić by Ci położne łaskawie dały butlę z mlekiem dla dziecka…A przecież prosiłam o nią bo chciałam go NAKARMIĆ! Swoją drogą używanie zwrotu “karmię” wyłącznie do karmienia cyckiem to jakaś paranoja – a matka butelkowa to co? poi, truje? przecież też KARMI właśnie!
Mamiczka
Dzięki :) Niestety i w szkołach rodzenia i w szpitalach jest nacisk na to, żeby karmić tylko cyckiem. A przy komplikacjach po porodzie to nie zawsze jest możliwe. Poza tym, każda mama sama powinna decydować o sposobie karmienia. To nie powinno być w żaden sposób narzucane z góry. A niestety jest. Nie dziwię się, że Twój syn był głodny :)
Agnieszka
I głos ode mnie powędrował. Mnie również nie było dane karmić piersią. Moje dzieciaki przyszły na świat w 28 tygodniu życia, ze względów zdrowotnych i komplikacji wcześniaczych mojego mleka smykom podawać nie można było… a ja odciągałam i w szpitalu całe godziny na dojarce wisiałam… Pokarm ze względu na stres związany z tym co działo się przez kolejne 3 miesiące w szpitalu straciłam bardzo szybko… Moje smyki są zatem maluchami iście butelkowymi… czy czuję się przez to gorsza – absolutnie. P.S. Dziękuję za umieszczenie banera 1%. Tak, mój synek ma zdiagnozowane MPD (mały praktycznie nie ma lewej półkuli mózgowej), wodogłowie pokrwotoczne, do tego dochodzi bardzo słaby wzrok uszkodzony przez retinopatię, z córką też nie było dobrze, jednak dzięki intensywnej rehabilitacji wyszła z wszystkiego obronną ręką, mam nadzieję, że jeszcze rok i czy dwa i z Tomciem też będzie dużo lepiej… Dziękuję raz jeszcze
Mamiczka
Dzięki za głos :)
Wyobrażam sobie przez co musiałaś przejść. Mam nadzieję, że rehabilitacja Tomka przyniesie oczekiwane rezultaty. Z własnego doświadczenia wiem, że to niezwykle ważne i pomocne. I nie ma za co dziękować!
asiolek
historia super. A z cyckami rozumie ja wytrzymałam 2 miesiące. A moje butelkowe dziecko zdrowe i rośnie. Kiedyś co bogatsi mieli swojej nianki, albo naturalna selekcja. Dziś jest butla :-)
Mamiczka
Dzięki :)
Kamila1987
Fajna historia :) Ja również karmiłam tylko 3 tyg i wcale mi z tym nie jest źle ;)
Mamiczka
I dobrze :)
Mamaronia
Wpis o cycach górą!!!
A co tematu to i ja swoje zdanie, które jest talkie jak Twoje wyraziłam o tu, tu… http://mamaronia.blogspot.com/2012/01/cyc.html
Mamiczka
Przeczytałam i zgadzam się w zupełności :D
Ewa
Hej, bardzo dobra historia! Ja też miałam problemy i opisałabym je bardziej płaczliwym tonem, niż Ty. Walka trwała pół roku (sprzeczne rady położnych, mamy, koleżanek i książek zrobiły swoje) i szczerze czasem żałuję, że zamiast cieszyć się pierwszymi dniami z małym płakałam bo nie mogłam go sama wykarmić. Terror laktacyjny jest straszny :( Ale to już za nami :) Pozdrawiam serdecznie!
Mamiczka
Najważniejsze, że to już minęło. Pozdrawiam :)