Chwilowa cisza na blogu była spowodowana tym, że oboje z Maluchem chorujemy. Powoli wracamy do zdrowia, więc udało mi się przygotować dla Was nowy wpis. Tym razem o książce, która podbiła nasze serca.
“Złodziej kury” to historia bez słów wydana przez Wydawnictwo Zakamarki.
To jedna z tych książek, które nie mają żadnego tekstu, a jedynie ilustracje. Służy zatem do samodzielnego tworzenia historii. Dawniej to ja musiałam Maluchowi wymyślać historyjki, a dziś mam ten komfort, że mogę słuchać, jak to on opowiada.
Nie będę Wam tutaj streszczać tego opowiadania, bo każdy z nas może je interpretować inaczej. Moja wersja znacząco różni się od tej Malucha. Wydawca opisuje tę książkę w taki sposób: “Niedźwiedź, zając, kogut, kury i pisklęta żyją spokojnie na skraju lasu. Nagle z krzaków wypada lis i na oczach wszystkich porywa jedną z kur. Niedźwiedź, zając i kogut rzucają się w pościg za złodziejem. Gdy wreszcie wpadają do domu lisa, czeka ich niemałe zdziwienie…“
Ilustracje są bardzo ładne i z poczuciem humoru. Bardzo mi się to podoba. Zwykle przy tego typu książkach jest sporo szczegółów, co sprawia, że dla niektórych dzieci są one zbyt chaotyczne. Tu jest inaczej. Jest niewielu bohaterów, więc Maluch nie ma problemów z opowiadaniem.
Poszczególne obrazki w fajny sposób pokazują różne emocje. Maluch właściwie je odbiera i w swoich opowiadaniach uwzględnia np. smutek, zaskoczenie i radość. Całą historię za każdym razem tworzy jako zabawną (często zmienia fabułę, chociaż ma jedną swoją ulubioną).
Książka jest średniego, prostokątnego formatu. Ma twardą okładkę i początkowo jest zapakowana dodatkowo w tekturę. Przeznaczona jest dla dzieci od 3 roku życia, ale spodoba się również młodszym.
Można ją kupić np. tu —-> KLIK.
O autorce: Mamiczka
Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.
renata
Ja nie o książce, bo nawet na górę na spojrzę ( wczoraj przyszła do mnie paczka z Arosa za 500 zł). Chciałam Ci napisać co dotarło przed chwilą do nas dzięki Tobie, bo zamówiłam to przy okazji zakupu jednej z zabawek do 30 zł. Jest to jajo z plasteliną progresywną w środku. Młody jak dotknął plasteliny to przez pół godziny aż piszczał z zachwytu :)
Mamiczka
Ooo, a możesz wrzucić link do tego cuda?
renata
Dziś od rana zabawy ciąg dalszy. Naprawdę polecam. Może już się spotkałaś wcześniej z taka masą. My jeszcze nie. To taki glut :)
http://zabawkiprogresywne.pl/product.php?id_product=594
Mamiczka
Znam to, ale w innej formie (jako masa po prostu). Fajne! Maluch lubi jeszcze coś podobnego, co “pierdzi” http://www.godstoys.pl/masa-pierdzaca-w-kibelkach, tylko to ma nieco inną konsystencję.
renata
Super :)
Martyna i Paulina Kwiatkowskie
Książeczka bardzo nam się podoba. Coraz więcej powstaje takich bez tekstu. Jest to o tyle ciekawe, że każdy może wymyślić swoją historię.
Indianka
Dlaczego niestety? W księgarniach typu Matras czy Empik książki z reguły są co najmniej 10 zł. droższe niż w Arosie, Bonito czy Nieprzeczytane.pl. Nie warto najpierw zobaczyć, co nas interesuje i przyjść do domu i zamówić to przez Internet oszczędzając nawet do 100 zł. na paczce książek? Przesyłki przychodzą najpóźniej po dwóch dniach. A można kupić za tą samą cenę zamiast 6 książek w Empiku 10 książek w innej księgarni internetowej… Pozdrawiam serdecznie.
Mamiczka
Wiem, że są droższe. Ale ja bardzo lubię Empik i kiedy chcę mieć jakąś konkretną książkę już, teraz, natychmiast, to wolę kupić ją stacjonarnie i mieć ją od ręki. Nie traktuję takich księgarni jak Empik/Matras jako miejsca do przeglądania. Idę tam zawsze w określonym celu. Chcę coś kupić :) Podobnie bardzo lubię robić zakupy w Smyku.
Gosia S.
Ksiażeczka bardzo fajna dołączam się do grona jej wielbicieli;-))