Często pytacie mnie o to, czy mogę polecić jakieś fajne zabawy ruchowe, które można robić w domu razem z dzieckiem. Nadal bardzo lubimy bawić się przy Edukatkach —–> ZABAWY PRZY MUZYCE, ale dzisiaj napiszę Wam o nieco innym typie zabaw ruchowych.
Zacznę od tego, że jestem mamą panikarą. Oznacza to, że przeraża mnie wszelka forma fikołków, turlania, przerzucania itd. Jak widzę Malucha na plecach u taty, mam stan przedzawałowy. Wiem jednak, że takie zabawy są bardzo ważne dla jego prawidłowego rozwoju, dlatego tę kwestię pozostawiam tacie Malucha. Wolę na to po prostu nie patrzeć. Ja się nie denerwuję, a Maluch zyskuje radość i dobrze się rozwija. Wszyscy są zadowoleni :) Takie zabawy nie tylko pozytywnie wpływają na jego rozwój ruchowy, ale również pozwalają mu rozładować różne emocje.
Maluch najchętniej cały czas by skakał, turlał się, siłował i wymyślał nowe zabawy ruchowe. Nie chcę mu tej przyjemności odbierać. Oczywiście przy tego typu zabawach trzeba być czujnym, bo dziecko nie zawsze zdaje sobie sprawę z zagrożeń. Obserwując mojego Malucha odnoszę wrażenie, że on wcale nie czuje tego, że skacząc na głowę może sobie skręcić kark. Dlatego warto być w pobliżu i rozmawiać z dzieckiem o możliwych konsekwencjach niektórych zachowań. Zerknijcie również na poniższą grafikę. Warto to zapamiętać.
Poniżej wymienię Wam kilka zabaw ruchowych, które można robić w domu. Część z nich pochodzi z książki “Siłowanki. Dzikie harce, których potrzebuje każda rodzina” (Anthony T. DeBenedet, Lawrence J. Cohen) Wydawnictwa Mamania —-> KLIK. Kupiłam ją z ciekawości. Nie wszystkie zabawy mi się podobają, właściwie większość mi się nie podoba ;) Tata Malucha czytał ją pierwszy i był zadowolony. Kiedy ja ją przeczytałam, to zbladłam. Część z tych zabaw po prostu modyfikujemy, innych nie praktykujemy wcale. Warto jednak zwrócić uwagę na cytat z tej książki: “Sprawność fizyczna nie opiera się wyłącznie na sile: wymaga także złożonych umiejętności motorycznych, koncentracji, koordynacji, kontroli nad własnym ciałem, sprawności sercowo-naczyniowej i rozciągnięcia“.
Jedna z ulubionych zabaw Malucha. Wykorzystujemy do tego różne przedmioty, które mamy pod ręką. Może to być wiaderko od klocków, piłki, zabawki, cokolwiek. Ustawiamy z nich slalom, między którym Maluch biega i małe przeszkody, które musi ominąć skokiem (tu warto zwracać uwagę na to, żeby dziecko skakało w prawidłowy sposób, nie obciążając nadmiernie kolan). Można zrobić również mini równoważnię, tworząc linię do przejścia (np. z grubego sznurka, szalika, w zależności od wieku i umiejętności dziecka). Dodatkowo przydaje nam się tunel, przez który Maluch musi się przeczołgać tuż przed metą. W tej konkurencji ja nie mogę brać udziału. Na sam widok tunelu mam duszności (klaustrofobia). Zabawę można sobie urozmaicać np. woreczkami z grochem, szarfami i innymi przedmiotami, które wpadną Wam do głowy, kiedy pomyślicie o swoich zajęciach sportowych ze szkoły podstawowej lub przedszkola.
Ta zabawa pojawiła się u nas spontanicznie i teraz często się tak bawimy. Któregoś dnia siedziałam zmęczona na materacu, opierając plecy o ścianę (nogi miałam wyprostowane). Maluch mnie zaczepiał, próbując na mnie wchodzić. Zaczęłam więc unosić lekko nogi, jedną wyżej, drugą niżej, a Maluch próbował się przez to przeciskać dołem lub przechodzić górą. Czasem bawimy się w ten sposób w trójkę (łączę swoje stopy ze stopami taty Malucha). W ten sposób przejście jest jeszcze trudniejsze. Można się bawić w taki sposób również z użyciem szerokiej taśmy klejącej, którą owijamy między rozstawionymi krzesłami. Dziecko musi przejść w taki sposób, żeby omijać taśmę.
(Siłowanki) – siadamy razem z Maluchem bez butów, ze skarpetami na stopach. Nogi mamy wyciągnięte do siebie. Na hasło “start” próbujemy ściągać sobie nawzajem skarpetki, jednocześnie broniąc swoich. Jeśli przeciwnik zgarnie nasze, próbujemy mu je odebrać i założyć na nowo, cały czas próbując przy tym ściągnąć jego. Zabawa wbrew pozorom wcale nie jest łatwa. My bawimy się w ten sposób na materacu.
Tę zabawę Maluch wymyślił sam. Ja jestem tancerką, która nachalnie próbuje namawiać do tańca innych, np. Malucha i jego tatę. Maluch ucieka, tancerka go goni. I chociaż tancerka jest zwinna, łatwo można ją wykiwać, np. przechodząc na dole pomiędzy jej nogami. Zabawę można połączyć na koniec ze wspólnym tańczeniem i potem zamienić się rolami. Dodatkowo można ją urozmaicać np. tym, że tancerka musi tańczyć na palcach, na piętach itd.
(Siłowanki) – udajemy, że nasza ręka przykleja się do wszystkiego. To może być stolik, ściana, nasze udo, głowa dziecka itd. Wszystko zależy od naszej wyobraźni. Zadanie Malucha polega na oderwaniu ręki od tego miejsca. Musi to jednak robić stopniowo, zaczynając od jednego palca. Jak uwolni ostatni, nasza ręka szybko przykleja się w inne miejsce. Maluch uwielbia tę zabawę. I chociaż wydaje się, że to lekka zabawa, to Maluch musi użyć jednak trochę siły, aby uwolnić rękę (zwłaszcza, jeśli bawi się w ten sposób z tatą).
(Siłowanki) – to tej zabawy używamy skarpety, którą zakładam na swoją dłoń. Jest to niby groźna pirania. Maluch ucieka, a pirania go goni. Uniki Malucha powodują, że pirania gryzie np. krzesło i jest potem z tego powodu bardzo niezadowolona. Maluch celowo wyprowadza ją w takie rejony, żeby miała masę przeszkód. Jest przy tym sporo śmiechu. Zabawa bardzo podobna do tancerki z nr 4.
Tej zabawy chyba nie muszę nikomu opisywać. Maluch ją lubi, chociaż nie zawsze udaje mu się stać bez ruchu ;) Urozmaicamy ją sobie w ten sposób, że Maluch np. idzie jak krab albo się czołga.
Do zabawy trzeba się wcześniej przygotować. Na pocieszenie jednak dodam, że raz przygotowane kartki z zadaniami wystarczą na długo. Na małych karteczkach zapisujemy zadania. Mogą to być np. 2 podskoki, 2 przysiady, 2 pajacyki, klaskanie, kląskanie, stanie na jednej nodze, bieganie itd. Wszystko zależy tu od nas. Kartki wkładamy do jakiegoś pudełka. Maluch po kolei losuje zadania, które musi następnie wykonać. Można oczywiście losować razem z dzieckiem i wspólnie wykonywać zadania.
My najczęściej wykorzystujemy do tego małe piłki i kosz lub większy karton. Ustalamy odległość i celujemy. Zadanie można sobie utrudniać, stojąc np. na jednej nodze lub rzucając lewą ręką (lub odwrotnie).
Mamy do tej zabawy specjalną matę (pokazywałam ją w tym wpisie —-> KLIK). Można ją również przygotować samemu, np. na starym prześcieradle. Najważniejsze jest to, żeby dobrze zabezpieczyć matę przed ślizganiem (chodzi o to, żeby była bezpieczna). Maluch bardzo lubi się tak bawić.
Miłej zabawy!
O autorce: Mamiczka
Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.
renata
O, jak dobrze, że dzisiaj tekst po którym nie wydam kasy ;)
Mamiczka
To fakt :D
Gosia S.
Wszystkie są świetne najbardziej przykuło moją uwagę 4 i 10.Pobrubujemy i sprawdzimy. Dziki za fajne i całkiem darmowe pomysły;-)
Mamiczka
Bawcie się dobrze :)
greeneyekitty22
rewelacyjny wpis..dzięki :)
Mamiczka
Cieszę się, że się przydał :)
Aldona
Witam, przeczytałam Twój blog od przysłowiowej deski do deski, jestem nim zachwycona. moja córeczka niedawno skończyła rok, więc korzystam z pomysłów na zabawki, zabawy itd z Twoich początkujących postów, ale oczywiście nowe czytam na bieżąco.
Zapraszam także na mojego dopiero raczkującego bloga.
http://wokolzycia.blogspot.com/
pozdrawiam serdecznie
Mamiczka
Cieszę się, że blog Ci się spodobał :)
Asia (prezentujeprezenty)
Jak zobaczyłam tytuł tego wpisu to od razu pomyślałam o “Siłowankach” ;) Niedawno kupiłam i przeglądamy z zainteresowaniem z Panem M. i Oleńką, bo ona też jest fanką zabaw ruchowych! Tor przeszkód nauczyłam się robić na zajęciach w klubie malucha, a oprócz tego praktykujemy tworzenie domowych zjeżdżalni z różnych akcesoriów, bo Ola kocha wprost zjeżdżanie ze wszystkiego i na wszystkim.
Mamiczka
Maluch też lubi zjeżdżać. Ale ja nie lubię na to patrzeć :D
www.hallusforte.pl
Rzadko mam okazję czytać tak dobre artykuły.
Dzięki!
Anita
Świetny tekst! Jak wielu rodziców nie przykłada do tego wagi…
Dominika
Aktualnie siedzę z dzieckiem w domu, syn ma 10 lat i już widzę, że bardzo mu się nudzi. Także ten wpis na dziś i na cały okres polskiej kwarantanny bardzo mi się przyda. Zabawy ruchowe dla dzieci są bardzo ważne, żadne dziecko nie usiądzie i nie będzie cały dzień grzecznie rysować czy grac w planszówki. Dzieci są pełne energii, zwłaszcza mój syn. Jakoś musimy to przetrwać :) Dobrze, że robi się ciepło to pogra sobie w piłkę nożną na podwórku.
Mamiczka
My też nadal korzystamy z tych zabaw :)