To jedna z tych książek, na które czekałam z niecierpliwością. O poprzednich częściach przygód Prosiaczka pisałam tu —–> Pierwsze urodziny Prosiaczka i tu ——> Drugie urodziny Prosiaczka. Mówiłam Maluchowi, że już wkrótce dołączy do nas kolejna książka z tej serii i też się dopytywał, kiedy w końcu listonosz ją przyniesie.
“Trzecie urodziny Prosiaczka” (Aleksandra Polewska) Wydawnictwo Czerwony Konik dość istotnie różnią się od poprzednich części.

Przede wszystkim zaskoczyło mnie to, że tym razem książka nie jest całokartonowa. Ma jednak twardą okładkę i zaokrąglone rogi (jak wiecie, u mnie za takie rogi jest duży plus ;)). Trochę mnie to zmartwiło, bo przyzwyczaiłam się już do tego, że Prosiaczka Maluch może wertować samodzielnie do woli. Tu muszę być bardziej czujna.
To jednak nie koniec mojego zaskoczenia. Kolejna nowość to długi tekst. Zdecydowanie odbiega od poprzednich. To akurat mi nie przeszkadza, bo Maluch jako 3-latek coraz bardziej lubi takie dłuższe treści. Sygnalizuję to jednak dlatego, że wiele osób może się spodziewać czegoś innego. I wydaje mi się, że nie każdy 3-latek taką długość wytrzyma na jedno czytanie. U nas też różnie z tym bywa.
W poprzednich częściach dominowały relacje Prosiaczka i jego przyjaciół. Skupiały się na ich wspólnym spędzaniu czasu. Tu jest inaczej. Tym razem możemy sprawdzić, co główny bohater robił w dniu swoich 3 urodzin, ale na urodzinową imprezę już się nie załapiemy :) Aby umilić sobie ten dzień, Prosiaczek wybrał się do zoo, żeby poznać swoich dalekich kuzynów. Tam czekała go niezła przygoda. Z uwagi na swoje święto, otrzymał od pana biletera magiczny bilet, który mógł spełnić 3 życzenia. Oczywiście skorzystał z tej możliwości, dzięki czemu mógł się np. pobawić z innymi zwierzętami w chowanego. Właściwie to na tej zabawie opiera się większość książki.
Ogólnie ta część wydaje mi się mało urodzinowa, chociaż jej tekst jest fajny i ciekawy. Maluchowi się podoba. Takiego zakończenia się jednak nie spodziewałam. Nie zdradzę Wam co tam było :) Myślę, że Maluch nie do końca jeszcze rozumie o co w tym chodzi, ale staram mu się to jakoś tłumaczyć.
Czcionka w Trzecich urodzinach jest klasyczna, bez udziwnień, które pojawiały się w Pierwszych i Drugich. Osoby, dla których tamta była nieczytelna, powinny być zadowolone :) Ilustracje natomiast pozostały w tym samym stylu, co bardzo mnie cieszy.
Podsumowując, ta część jest inna, ale to wcale nie oznacza, że gorsza. Jednym spodoba się bardziej, innym mniej. Tu jest po prostu konkretna akcja, której niewiele było w poprzednich odsłonach.
Książkę można kupić np. tu —-> KLIK.













O autorce: Mamiczka
Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.



Szczęście Mamy
Fajna. Więcej tekstu, ale dla naszych dzieciaków wydaje mi się, że w sam raz.
Mamiczka
Tu mogą przeżywać przygodę razem z głównym bohaterem :)
Agusiek
Nie miałam pojęcia że prosiaczek ma tyle części ;))
Mamiczka
Co roku wychodzi kolejna :D Jestem ciekawa, czy będę też kolejne.
Anonim
Nie znam wcześniejszych części a tą dostaliśmy niedawno w prezencie. Osobiście bardzo mi sie podoba. Za ciekawy tekst, wręcz uczestniczymy w przygodach prosiaczka. Mozna myślec że na 3 urodziny książka jak dla trzy latka- pod względem długości tekstu, ilości stron itp.
Mamiczka
U nas tak właśnie jest, że Pierwsze urodziny były w okolicy roczku, Drugie na 2 urodziny i teraz tuż po 3 Trzecie :)
Kiti
Widzę, że widziałam tylko 2 tom u ciebie, ale ten trzeci o wiele bardziej mi się podoba. W tamtym przeszkadzał mi ta różnorodna czcionka, a tu jednak nie ma już takiego problemu.
Paulina Kwiatkowska
Ta część bardziej do mnie przemawia, tamta jak dla mnie była za bardzo napaćkana.
yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com
Ciekawie wygląda :)