408. 10 razy 10 Herve Tullet.

O książce, którą Wam dzisiaj pokażę czytałam i słyszałam już różne opinie. Nie wszystkie były pozytywne. Kiedyś wspomniałam na fanpagu bloga, że otrzymaliśmy ją od Wydawnictwa Babaryba i sporo osób pytało mnie potem, co o niej sądzę. Ja jestem z tej książki zadowolona i uważam, że warto ją mieć. Dlaczego? Napiszę za chwilę ;)

O tym, że lubimy książki Tulleta pisałam wiele razy (np. tu TURLUTUTU, A GDZIE TYTUŁ, KOLORY). W naszej biblioteczce są nie tylko te w polskim wydaniu, ale również obcojęzyczne. Łącznie mamy ich 10 i jak na razie tylko jedna mnie zawiodła (nie ma jej jeszcze w polskim wydaniu).

10 razy 10” (Herve Tullet) to najbardziej zróżnicowana z tych książek tego autora, które mamy.

10 x 10 tullet

Spotkałam się z opiniami, że tym razem Tullet nie zaskoczył, że nie pokazał niczego nowego. To prawda, wiele z motywów przewijało się już w jego poprzednich książkach, ale to nie oznacza, że książka jest nudna. Tullet robi książki na tyle abstrakcyjne, że po pewnym czasie ciężko jest stworzyć coś zupełnie innego, zaskakującego, coś co sprawi, że pomyślę sobie “wow, nie wpadłabym na to”. Ta książka różni się od poprzednich (tych w polskim wydaniu) tym, że nie ma w niej miejsca na znaną nam już aktywność małego czytelnika. Nie trzeba nic potrząsać, przekręcać, pocierać itd. Ale za to trzeba liczyć i uruchomić wyobraźnię.

Tym razem bowiem Tullet postawił głównie na naukę liczenia. Bardzo nam to odpowiada, bo Maluch jest akurat na etapie fascynacji tą dziedziną. Chętnie włącza się w liczenie, dzięki czemu utrwala zdobytą już wiedzę. Jest tu jednak także znany motyw tworzenia kolorów i krótkich opowiadań. Pojawiają się również kształty, części ciała, co też pozwala nam na utrwalanie tego, co Maluch już wie. Dodatkowo jest rozdział poświęcony zabawom w grupie, co od razu przypomniało mi moje szaleństwa z dzieciństwa. Myślę, że każdy z Was pamięta grę w klasy i chodzi lisek koło drogi. Są tu także wyścigi samochodowe, do których mój Maluch od razu ułożył cały scenariusz. Można również poćwiczyć naukę dni tygodnia. Nie ma tu miejsca na nudę. Przynajmniej dla nas. Jestem ciekawa, co Wasze dzieci odpowiedziałyby na pytanie – “Co byś kupił za sto tysięcy złotych monet?”.

Książka ma twardą okładkę i jest kwadratowego formatu. Ma ponad 100 stron, więc sporo, jak na tego autora. Ilustracje tradycyjnie są pełne abstrakcji. Można tu np. zobaczyć dłoń z 10 palcami, twarz z 3 nosami itd. Tutaj wyobraźnia mojego Malucha pracuje na pełnych obrotach. I to mi się w książkach Tulleta właśnie najbardziej podoba.

Moim zdaniem nadaje się dla dzieci od 3 roku życia. Może jednak spodobać się także młodszym, jeśli potrafią już trochę liczyć.

Książkę można kupić bezpośrednio na stronie wydawnictwa —->  KLIK.

10 razy 10

tullet dla dzieci

tullet po polsku

tullet liczenie

SAM_6929

SAM_6930

SAM_6935

SAM_6936

SAM_6938

SAM_6939

SAM_6941

SAM_6944

SAM_6947

SAM_6949

SAM_6950

SAM_6951

SAM_6958

Dziękuję Wydawnictwu Babaryba za egzemplarz tej książki.

mamiczka_logo

 

Mamiczka

O autorce: Mamiczka

Mama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Prawnik z zacięciem medycznym. Studentka naturopatii i dietetyki klinicznej. Partner Eqology. Chcesz zadbać o swoje zdrowie? A może chcesz pracować w moim zespole? Jeśli tak, napisz do mnie na czymzajacmalucha@gmail.com.

16 komentarzy

Zostaw komentarz do Anonim Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz używać tych tagów HTML i atrybutów:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>